Dewiacje nie przejdą, zło dobrem zwyciężaj, ciało nie jest do rozpusty, dobro przeciw nienawiści... - to tylko niektóre z haseł nowej kampanii na billboardach. "Dewiacje", "zło", "rozpusta", "nienawiść" - są tu napisane literami w kolorach tęczy.
Twórcy kampanii nie kryją, że to odpowiedź na billboardy Tęczowego Białegostoku. Billboardy, które miały przypomnieć białostoczanom, że mimo że są różni - spokojnie mogą żyć w jednym mieście. To był też sposób, by przypomnieć o marszu równości, który nie mógł się odbyć z powodu koronawirusa.
Z kolei twórcy homofobicznej kampanii piszą: "Milcząca Większość przemawia! Chcemy pokazać, że nie pozwolimy zamknąć sobie ust garstce frustratów spod [tęczowej] flagi! Chcemy bronić naszej wiary i tradycji, bo tylko tam zawarte są prawdziwe wartości, prawdziwe dobro i prawdziwa miłość!".
Na szczęście wielu białostoczan nie ma wątpliwości: to mowa nienawiści. Te banery powinny zniknąć z miasta.
- Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski składa dziś, 21 sierpnia, zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatorów tej akcji w związku z mową nienawiści - mówi też Anna Kowalska z białostockiego magistratu. I zapewnia, że Miasto nie ma nic wspólnego z tą akcją. - Firmy, organizacje czy osoby umieszczające billboardy na powierzchniach reklamowych nie mają obowiązku występowania do Miasta o zgodę - dodaje.