Do Białegostoku przyjechało 18 uczniów i dwoje nauczycieli z zaprzyjaźnionego, wiejskiego liceum Champblanc z le Longeron.
- Już po raz trzeci gościmy licealistów z Francji w naszej szkole i za każdym razem jest to emocjonujące i wzbogacające duchowo przeżycie - mówi Ewa Tyburczy, organizatorka wymiany i nauczycielka francuskiego. - Zalety wymian językowych są nie do przecenienia - to nie tylko możliwość nauki języka, ale też okazja, by poznać kraj od wnętrza, inne kultury i mentalność obcokrajowców. Program tegorocznej wymiany - na życzenie strony francuskiej - zawiera w sobie dużo elementów historycznych.
- Bardzo interesuje nas historia Polski i zależy nam, aby nasi uczniowie ją poznali. Polska i Francja - razem jesteśmy częścią Europy, nawet jeśli wiele nas różni - mówi Pascal Cousseau, nauczyciel historii i geografii.
Wizyta zaczęła się od spotkania obu grup w Wilnie i zwiedzania tego miasta. W planach jest także wycieczka do Warszawy i Tykocina, gdzie goście odwiedzą m.in. Muzeum Żydów. Ważnym punktem programu będzie Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince.
Sporo czasu francuscy goście spędzą na Podlasiu i w Białymstoku, uczestnicząc w życiu kulturalnym szkoły i mieszkańców.
- Prócz wymiaru językowego i kulturowego, ważnym aspektem tegorocznej wymiany jest wolontariat u nas i we Francji - mówi Ewa Tyburczy. - Opowiemy Francuzom jak działa nasz wolontariat szkolny, zaprosimy ich do udziału w kiermaszu charytatywnym, odwiedzimy też stowarzyszenie "Droga".
Podczas wymian uczniowie mieszkają u zagranicznych rodzin - poznają ich tryb życia, panujące tam relacje i stosunki. Uczestnicy wymian doceniają ich zalety. - To wspaniała sprawa - mówi Julia Koralewska. - Dzięki wymianom mamy okazję poznać naszych rówieśników z innych krajów i już w młodym wieku uczymy się otwartości na ludzi i inne kultury. Mamy też okazję, by popracować nie tylko nad swoim francuskim, ale też angielskim. To zupełni inny rodzaj nauki niż na lekcjach.
Podczas gdy Francuzi goszczą w szkole przy Fabrycznej, "niemieckojęzyczna" grupa licealistów SLO wybiera się do zaprzyjaźnionej szkoły w Hachenburgu w Nadrenii.
- Wymiany międzynarodowe młodzieży to duże logistyczne przedsięwzięcia i dla szkoły goszczącej i gości, duża odpowiedzialność i duże zaangażowanie zarówno nauczycieli jak i młodzieży - mówi Ewa Drozdowska, dyrektorka ZSS Fundacji Edukacji Fabryczna 10. - Czy warto to robić? Oczywiście tak, bo żadna wycieczka turystyczna nie da takiej wiedzy praktycznej o obu krajach. Gospodarze i goście, będąc ze sobą przez całe kolejne dni, mogą zrozumieć i - mam nadzieję - doceniać inny naród i jego kulturę. Czasami my, przeglądając się w oczach gości, odkrywamy jak pięknie jesteśmy postrzegani i możemy zrozumieć dlaczego goście chcą tu wracać wielokrotnie.