Przemówienia, skandowanie haseł i gesty poparcia - wszystko bardzo potrzebne strajkującym nauczycielom i wszystko to było na manifestacji przed ratuszem. Kolejni mówcy udowadniali, jak ważna jest praca nauczycieli i jak bardzo w Polsce jest ona niedoceniana. Niedoceniania zresztą od wielu lat, nie tylko przez obecny rząd, lecz także przez rządy poprzednie.
Na transparentach hasła: "Murem za nauczycielami", "Dobro wspólne", "MEN mnie mnie, nie ugnę się" czy "Godna praca, godna płaca". Na planszach: "Dość wyzysku", "Ideą dzieci nie wykarmisz", "Godne płace".
Nauczycielka ze szkoły podstawowej nr 9 Urszula Morawska ogłosiła publicznie ukonstytuowanie się w Białymstoku Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego. Zaprosiła wszystkich chętnych przedstawicieli strajkujących szkół w mieście do przystępowania do komitetu. Podkreśliła, że jedną z pierwszych decyzji komitetu jest deklaracja bezterminowego kontynuowania strajku.
Płomienne przemówienie wygłosił Jarosław Kałmucki, szef powiatowego ZNP w Białymstoku. Wyjaśnił w nim, dlaczego związkowcy domagają się podwyżki o 1000 zł brutto, a także jeszcze raz podkreślił, że nie ma i nie może być zgody na propozycje, jakie składał dotąd nauczycielom rząd.
Wiec trwał ponad godzinę, w związku z czym zaplanowana na godz. 18 manifestacja ugrupowania Wiosna Roberta Biedronia nie odbyła się.