To siódme targi książki w Białymstoku. Organizuje je niezmiennie Fundacja Sąsiedzi. To ogromne przedsięwzięcie - mówi Andrzej Kalinowski, prezes fundacji. - Za każdym razem nie mam pewności, czy wszystko się uda i za każdym razem przekonuję się, że dzieje się tu cud: w ciągu tych dwóch i pół dni przychodzi tu 20 tysięcy ludzi, tylko po to, żeby zobaczyć książki, poznać autorów. To największe takie wydarzenia na wschód od Wisły obecnie - dodaje Andrzej Kalinowski.
W tym roku na targi przyjechało 90 wystawców i wydawców książek, najwięcej w historii. W Operze i w Białostockim Teatrze Lalek z czytelnikami spotka się ponad 30 autorów książek.
- Do Białegostoku na takie spotkania z czytelnikami przyjeżdżam zawsze z drżeniem serca, bo to z tego miasta biorę swoje wspomnienia dzieciństwa, a teraz spotykam się z tymi, którzy tutaj mogą je weryfikować - mówi onieśmielony Grzegorz Kasdepke na początku spotkania z kilkuset dziećmi, które wypełniają dużą salę koncertową białostockiej opery.
Spotkania autorskie trwają bez przerw w czterech salach opery i w Białostockim Teatrze Lalek. Obok Grzegorza Kasdepke w sali po drugiej stronie korytarza Marcin Szczygielski, autor "Czarnego Młynu" i "Arki czasu". W obu salach nie ma wolnych miejsc. Cały piątek jest taki. W sobotę przyjdą dorośli. Przyciągną ich nazwiska: Zygmunt Miłoszewski, Hanna Krall, Michał Książek, Andrzej Strumiłło.
Stoiska wydawnictw zajmują cały parter opery, można podziwiać i kupować, ceny jak to na targach - z rabatami. Nowości są wszędzie, trzeba tylko dopchać się do lady.