To nie jest łatwy czas. Najpierw pandemia, w czasie której nikomu nie jest łatwo - zwłaszcza m.in. właścicielom gospodarstw agroturystycznych - bo branże gastronomiczna i hotelarska na wiele miesięcy pozbawione zostały możliwości pracy. Pracy - czyli zarabiania pieniędzy na codzienne funkcjonowanie. Na utrzymanie gospodarstwa wydali oszczędności. Rita i Czarek, właściciele Ritowiska w Surażkowie, na utrzymaniu mieli nie tylko siebie, dom, pracowników, ale też zwierzęta, którym trzeba przecież kupić karmę, zapewnić opiekę weterynarza...
Wydawało się, że wszystko już pójdzie ku dobremu. Rząd poluzował obostrzenia w branży, w Surażkowie pojawili się pierwsi - jakże wyczekiwani goście. Pokoje zarezerwowane zostały na kilka miesięcy na przód...
Co się wydarzyło, jaki był powód nieszczęścia - dziś jeszcze dokładnie nie wiadomo. W czwartek wczesnym popołudniem w Surażkowie wybuchł pożar. Zapalił się dach Ritowiska. Na miejsce bardzo szybko przyjechali strażacy. Niestety, ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko.
"Po dotarciu na miejsce zdarzenia, zastano rozwinięty pożar dachu i górnej kondygnacji budynku. Początkowo podano 2 prądy wody w natarciu, następnie wyprowadzono ratowników w ODO do budynku w celu dotarcia do poddasza od wnętrza. Działania były utrudnione ze względu na brak sieci hydrantowej oraz konieczności budowy stanowisk wodnych. Dodatkowo dach pokryty był gontem co powodowało błyskawiczne rozprzestrzenianie się pożaru. Działania zakończono o godzinie 19.30. Poza uratowanym mieniem, z pożaru udało się uratować psa, zwierzak wyszedł cało z pożaru. Na miejscu działały: 3 x OSP Supraśl 6 x KM PSP Białystok 1x patrol Policji 1 x Pogotowie Energetyczne" - relacjonują w mediach społecznościowych strażacy OSP Supraśl.
Na szczęście nikt nie ucierpiał - ani spośród ludzi, ani zwierząt. Jednak Ritowisko nie nadaje się już do zamieszkania ani do przyjmowania gości. To, co się nie spaliło - zostało zalane. Najpierw przez strażaków, którzy gasili pożar, potem przez padający całą noc deszcz.
Rita i Czarek, gospodarze Ritowiska, nie tylko stracili dach nad głową, ale i dorobek całego życia. Bez pomocy innych nie dadzą rady stanąć na nogi.
Ich przyjaciele założyli zbiórkę na portalu zrzutka.pl.
Piszą:
"Pomimo błyskawicznej akcji wielu jednostek straży pożarnej dom uległ zniszczeniu w takim stopniu, że nie nadaje się do zamieszkania.
Wszyscy stracili dach nad głową.
Pożar strawił większość sprzętów. Zniszczeniu uległ cały dach, poddasze, część stropu. Parter i piwnica wymagają generalnego remontu.. Na szczęście wszyscy są cali i zdrowi.
W wyniku pożaru nasi przyjaciele - Rita i Czarek, stracili nie tylko dorobek swojego życia, ale i poczucie bezpieczeństwa jakie dawał im własny dom. Kto zna tych wspaniałych ludzi, wie, że zawsze z otwartym sercem i życzliwością podchodzą do każdego człowieka i swoich ukochanych zwierząt - kilkunastu koni, ferajny psów i kotów, którymi nadal muszą się zajmować. Zawsze chętni do pomocy, dziś sami jej potrzebują.
Śródki ze zbiórki zostaną przeznaczone na remont Ritowiska - agroturystyki oraz rodzinnego domu. Na razie nie wiadomo jeszcze, jakie będą koszty odbudowy, ale potrzeby są ogromne, a od czegoś trzeba zacząć. Po uzbieraniu tej kwoty, będziemy organizować kolejne wsparcie. Na pewno w tym sezonie przyjmowanie Gości nie będzie już możliwe, dlatego tak ważna jest każda pomoc.
Każda złotówka przybliży nas do celu, jakim jest odbudowa tego wspaniałego miejsca. Wierzymy, że dobro wraca".
Fot. Maria Pul, Piotr Hołownia, Magdalena Himik
(OSP Supraśl)