Pierwszy raz w takiej formie przypomnieliśmy sobie zbrodnię, którą trudno sobie dziś wyobrazić. Polowanie na ludzi - tylko takie porównanie przychodzi do głowy. 5 lutego 1943 od godziny 4 rano Niemcy metodycznie i po kolei zabijali zamkniętych w getcie, bezbronnych białostoczan.
Przypomnienie zaczęło się w dwóch miejscach jednocześnie - tam, gdzie były dwie bramy do getta. Na ul. Malmeda i na Jurowieckiej. Przy dźwiękach akordeonu i melodii żydowskiej kołysanki lektor opowiadał historię tamtych dni. Później obie grupy przeszły pod pomnik przy ul. Żabiej tam, gdzie grzebano zabitych i zmarłych mieszkańców getta.
Tam zebrani mogli usłyszeć fragmenty odnalezionego właśnie pamiętnika 18-letniego Dawida Szapiro. Na zakończenie uczestnicy spotkania odczytywali imiona i nazwiska białostockich Żydów, którzy zostali zabici w getcie. I ustawiali płonące świece na cokole pomnika.
Trzeba zauważyć, że wśród białostoczan uczestniczących w spotkaniu byli i posłowie (Robert Tyszkiewicz, Bożena Kamińska) i prezydent Tadeusz Truskolaski, jego zastępcy (oprócz Adama Polińskiego), i radni Białegostoku z przewodniczącym rady Mariusze Gromko i szefem klubu PiS Henrykiem Dębowskim. Byli przedstawiciele wojska, straży miejskiej, leśników.
Było wiele innych osób, po prostu białostoczan. Wśród nich także przedstawiciel Prezydenta RP, który w jego imieniu złożył kwiaty przed pomnikiem bohaterów getta. Prezydent Andrzej Duda napisał zresztą specjalny list na 75. rocznicę wydarzeń w białostockim getcie. Ale listu tego podczas białostockich uroczystości nie odczytano. Jest na stronie internetowej Prezydent RP.