FOTO. Centrum Powiadamiania Ratunkowego prawie gotowe. Pracownicy przeniosą się tu w sierpniu

CPR to miejsce, gdzie mają trafiać wszystkie zgłoszenia alarmowe. Już dziś jego pracownicy obsługują numer alarmowy 112, ale też połączenia, które jeszcze niedawno odbierali policjanci, czyli 997. W planach jest podłączenie tu również numeru 998, czyli tego obsługiwanego dziś przez strażaków, a w przyszłości, również numeru pogotowia ratunkowego 999.

Źródło: Podlaski Urząd Wojewódzki

Źródło: Podlaski Urząd Wojewódzki

Takie zresztą były plany. Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które obsługuje nr alarmowy 112, już za kilka dni zmieni siedzibę. Z ul. Warszawskiej, gdzie gościnnie korzysta z pomieszczeń straży pożarnej, przeniesie się na Szosę Baranowicką.

Tu pracownicy będą mieli do dyspozycji ponad 1200 mkw. powierzchni zamiast dotychczasowych 400. Będzie i nowocześniej, i wygodniej.

Gdy w 2013 roku powstało Centrum Powiadamiania Ratunkowego, umieszczono je przy jednostce straży pożarnej przy ul. Warszawskiej. Wtedy pracowało tam 10 operatorów.

Dziś pracowników jest o wiele więcej. Samych operatorów numerów alarmowych - czyli osób, które odbierają telefony, jest ponad 40. Do tego obsługa administracyjna, techniczna, psychologowie, koordynatorzy zmian. W sumie prawie 50 osób. Przy Warszawskiej zrobiło się ciasno.

Stąd decyzja Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego - pod który podlega CPR - o budowie nowej siedziby. Budynek już stoi na działce przy Szosie Baranowickiej, która już wcześniej należała do PUW. Koszt budowy to 10 mln zł. Trwała dwa i pół roku.

Operatorzy zyskają większą, bardziej przestronną salę, z większą liczbą stanowisk. Powstały też pomieszczenia dla administracji, psychologów, ale też szkoleniowe. Na parterze powstała sala dla gości.

Wszystko jest już prawie gotowe.

- Teraz jeszcze tylko toczą się prace związane z podłączeniem budynku do specjalnych systemów komunikacyjnych - mówi Bohdan Paszkowski, wojewoda podlaski. Ma zostać poprowadzony kabel światłowodowy - taki, który zapewnia maksimum bezpieczeństwa danych. Ale też chodzi o to, by białostockie centrum było komunikacyjnie połączone komunikacyjnie z innymi centrami w Polsce. Po to, by dzwoniący po pomoc jak najkrócej na nią czekał. Po prostu - słuchawkę podnosi ten operator, który akurat ma czas - niezależnie, czy po pomoc dzwoni osoba z jego województwa, czy z innego.

Galeria

Zobacz również