Od godziny 10 tłumy białostoczan ciągnęły w kierunku Krywlan. Tradycyjnie na początku października Aeroklub Białostocki zaprasza na zakończenie sezonu sportów lotniczych. Dzień Latawca to przede wszystkim okazja do zabawy, to także promocja działalności różnych sekcji zainteresowań istniejących przy białostockim aeroklubie.
Goście, którzy w niedzielę odwiedzili lotnisko mogli przede wszystkim wybrać się na przelot pokazowy - za 150 zł można było wzbić się w powietrze na pokładzie samolotu np. Cesna i zapalić się do latania. Rzeczywiście co kilkanaście minut do lotu pokazowego startowały samoloty stacjonujące na białostockich Krywlanach.
Ci, którzy na razie nie latają, mogli z ziemi obserwować loty oraz poczuć smak samolotu - wsiadając do środka jednej z maszyn stojących na lotnisku. Chętnych nie brakowało, szczególnie wśród najmłodszych.
Podobne oblężenie przy szybowcach. Najmłodsi chcą usiąść za sterami i posmakować (przynajmniej w wyobraźni) podniebnego szybowania. Co chwilę wzbijał się w powietrze w prawdziwy lot szybowiec na wyciągarce. Kilkuminutowy lot mógł dostarczyć niezapomnianych wrażeń.
Trochę smutniejsi byli paralotniarze, którym pogoda - przede wszystkim zmienny wiatr - nie pozwoliła wzbić się w powietrze. Ale na pocieszenie podczas Dnia Latawca wszyscy mogli wysłuchać opowieści o lataniu dwukrotnego mistrza świata paralotniarza Tomasza Kudaszewicza.
Słuchali szczególnie uważnie ci, którzy sami nie wzbijają się w przestworza, lecz puszczają w niebo swoje konstrukcje. Zarówno konstruktorzy latawców, jak i konstruktorzy oraz pilotujący latające modele samolotów. Tu za każdym razem, gdy jedna z maszyn podnosiła się do lotu, zbierały się tłumy widzów podziwiających kunszt pilotażu z ziemi.
Wiele setek osób przewinęło się przez całą niedzielę przez lotnisko na Krywlanach. Dzięki temu stało się ono bliższe także dla osób, które dotychczas kojarzyło Krywlany wyłącznie z wielką ogrodzoną łąką.
W naszej galerii zdjęć - próba uchwycenia klimatu Dnia Latawca na lotnisku Krywlany.