W Białymstoku przeszedł dziś "Czarny PSIE-marsz". Spacerowali wolontariusze ze schroniska dla zwierząt w Białymstoku wraz z blisko 40 swoimi podopiecznymi czarnej maści. Wszystko po to, aby pokazać problem czarnych psów, wypromować je i ułatwić im adopcję.
- Chcemy troszeczkę zaakcentować to, że czarne psy również potrzebują domów. Akurat robimy to w takiej formie, żeby nasze spotkanie było i przyjemne, i trochę humorystyczne. Chcemy przede wszystkim pokazać, że nie wszystkie czarne psy są po prostu czarne. Jak widać każdy z nich jest inny. One tak samo zasługują na domy jak te, które bardziej rzucają się w oczy: łaciate, jasne, białe, beżowe, a takimi chętniej się ludzie interesują w schroniskach - opowiada
Anna Jaroszewicz, kierownik schroniska dla zwierząt w Białymstoku.
Jak wynika z badaniach statystycznych, czarne psy są rzadziej adoptowane ze schronisk. Tak też jest w schronisku w Białymstoku. Blisko 70 proc. wszystkich psów mieszkających w schronisku to psy czarnej maści.
- Myślę, że niechęć do czarnego jest zakorzeniona gdzieś w podświadomości. Czarne zawsze gdzieś kojarzy się ze wszystkim co złe. Powiedzenia, przysłowia, nawet postaci, które są kreowane w filmach czy bajkach: dobre są blondynkami a czarownice i królowe to zazwyczaj brunetki. Niestety to w nas ludziach chyba zostaje ta niechęć do czarnego koloru - dodaje Anna Jaroszewicz.
Pieski bardzo dobrze prezentowały się dzisiaj. Były grzeczne i słuchały się wolontariuszy. Urzekały swoją radością i nieodpartą chęcią do zabawy. Elegancji i szyku nadawały im piękne muchy, jakie miały na szyjach a małe różowe pieski w rękach opiekunów symbolizowały różową duszę czarnego psa.
Marsz rozpoczął się o godz. 11. spod Teatru im. Aleksandra Węgierki. Dalej szedł przez Planty obok Psa Kawelina w kierunku Kościoła Farnego. Zakończył się na Rynku Kościuszki.