Poprzedni dyrektor nigdy nie krył, że prowadzenie szpitala psychiatrycznego to trudna sprawa. Pani wystartowała w konkursie na to stanowisko i wygrała go. Nie bała się Pani takiego wyzwania?
Oczywiście, że miałam pewne wątpliwości w momencie, kiedy podejmowałam decyzję o przystąpieniu do konkursu. Ale moje doświadczenie zawodowe - 30-letnie już w zarządzaniu ochrony zdrowia, potwierdziło, że mogę pokierować tym zakładem pomimo trudności.
W jakiej sytuacji jest szpital teraz?
Sytuacja finansowa jest trudna. Będę pracować nad poprawą sytuacji ekonomicznej zakładu.
Zwykle szpitale poprawiają wyniki poprzez oszczędności. Na czym Pani chce oszczędzać?
Poprawa sytuacji finansowej to nie tylko oszczędności. Poprawa sytuacji finansowej to także pozyskiwanie nowych przychodów. Dlatego na pewno będziemy podejmować próby pozyskiwania nowych przychodów, no i otwierać się na potrzeby społeczne. Zwijanie działalności to nie jest recepta na polepszenie sytuacji finansowej.
A co z oddziałem neurologicznym, gdzie trafiają pacjenci z udarami. Zmniejszenie liczby łóżek na tym oddziale to jedna z ostatnich decyzji poprzedniego dyrektora.
Oddział neurologiczny będzie funkcjonował w dalszym ciągu na tej zmniejszonej liczbie łóżek.
A szanse, by powrócić do tej większej liczny łóżek, są? To przecież tak potrzebny oddział?
Jesteśmy w trakcie analiz. Uważam, że wskazane byłoby uruchomienie oddziału rehabilitacji ogólnoustrojowej. Miejsca są, ale nie mamy w tej chwili kontraktu z NFZ.
To jak to teraz działa?
Chcemy zakontraktować w NFZ świadczenia, które moglibyśmy realizować na 12 łóżkach w Oddziale Rehabilitacji. Realizujemy kontrakt z zakresu rehabilitacji neurologicznej, Natomiast rehabilitacja ogólnoustrojowa nie ma kontraktu. Dołożę wszelkich starań, żeby w jak najkrótszym czasie uzyskać pełną informację od Narodowego Funduszu Zdrowia, czy będziemy mieli szansę na pozyskanie finansowania.