PROBOSZCZ ZGŁASZA PROJEKT
Projekt zgłoszony do Budżetu Obywatelskiego w maju 2017 przez ks. Józefa Koszewnika, proboszcza parafii św. Anny, wyposażony w ponad 2700 podpisów mieszkańców Białegostoku nie wspomina słowem o konieczności wycięcia drzew. Mowa w nim o "uporządkowaniu terenu, wykonaniu dodatkowych miejsc postojowych, wykorzystaniu terenu na prowadzenie działalności duszpasterskiej". W projekcie zatwierdzonym przez urząd również o wycince nie ma słowa. Koszt realizacji zatwierdzony 797 tys. zł.
Teren przylega do nowego kościoła św. Anny, w tym miejscu biegły kiedyś dwie ulice: Bułgarska i Żelazna. Bruk dawnej Żelaznej wciąż jest na swoim miejscu. W zatwierdzonym do realizacji projekcie w dziale "Inwentaryzacja zieleni" raport opracowany przez inż. Stanisława Zakrzewskiego opisuje 16 stanowisk drzew rosnących w rejonie planowanej inwestycji. W dziale "Gospodarka drzewostanem" zapis: "Do usunięcia planuje się łącznie 10 stanowisk drzew kolidujących z planowaną inwestycją" i wykaz zawierający dwie lipy drobnolistne, trzy klony jesionolistne, dwa świerki pospolite, jesion wyniosły, śliwa domowa i lilak pospolity. W swoim raporcie inż. Zakrzewski napisał: "drzewa pochodzą z samosiewu i jednostkowo z sadzenia. [?] W przeszłości podlegały pielęgnacji polegającej na podkrzesywaniu koron. Stan zdrowotny średni".
Na planie dołączonym do raportu zaznaczono drzewa do wycięcia. Zniknąć mają wszystkie drzewa rosnące najbliżej ogrodzenia kościoła.
POWINIEN TU BYĆ PLAC
W upalnym dniu, takim jak teraz, wejście w okolice drzew przynosi ulgę. Kilkudziesięcioletnie, wysokie rośliny dają cień i chłód. Ktoś wyraźnie chciał spersonalizować te drzewa. Na tych przeznaczonych do ścięcia przymocowane karki z "życiorysem" - "jestem jesionem wyniosłym, żyję w tym miejscu już od ok. 30 lat" niżej druga kartka - "Zamiast mnie stanie tu czyjaś skoda. Zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania powinien tu być kartka plac".
Dziesięć drzew i dziesięć podobnych kartek - życiorysów. Podpisane: "miejski partyzant".
Razem z "miejskim partyzantem" grupa ludzi skupionych wokół "Inicjatywy dla Białegostoku" - utworzonej jesienią, żeby startować w wyborach samorządowych do rady miasta i na prezydenta Białegostoku zwraca uwagę prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Katarzyna Sztop-Rutkowska, liderka Inicjatywy publikuje na Facebooku treść listu skierowanego do prezydenta.
" na kartkach /fot. H. Korzenny Bia24/"/>
"Nie negując konieczności uporządkowania tego terenu pod względem infrastrukturalnym, zwracamy się z prośbą o pozostawienie istniejącego drzewostanu na tym obszarze" - czytamy w treści listu do Tadeusza Truskolaskiego.
PROŚBA JAK ŻĄDANIE
Obok "prośby" także mocniejszy argument: "Zgodnie z prawem budowlanym, budowa parkingu powyżej 10 miejsc wymaga pozwolenia na budowę, jednak musi być ono zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. W tym przypadku tej zgodności nie ma i pozwolenie na budowę nie powinno zostać wydane".
Autorzy listu zauważają, że w uchwalonym przez radnych planie zagospodarowania przestrzennego tego obszaru Białegostoku funkcją dominującą jest "plac wraz z urządzeniami towarzyszącymi. Jedynie uzupełniająco dopuszcza się tam parking ogólnodostępny". Poza tym "na przedłużeniu ul. Żelaznej według planu ma być także ciąg pieszy, niestety parking to uniemożliwi".
Inicjatywa dla Białegostoku wskazuje, że urzędnicy nie tylko chcą zniszczyć zieloną enklawę w betonowej pustyni, lecz także łamią przepisy praw, które ich obowiązuje. "Prośba" poparta jest, jak widać mocnym argumentem. Prezydent powinien wkrótce znaleźć na biurku ten apel społeczników. Czy znajdzie wystarczające argumenty, by prośbę odrzucić? Trudno przecież przypuszczać, że nic nie wiedział o planie wycięcia większości drzew przy kościele św. Anny na białostockich Piaskach.