Dzień naukowy, czyli Wszechnica w podstawówce

To nowy projekt zajęć praktycznych, realizowany w Społecznej Szkole Podstawowej nr 11 w Białymstoku. Pierwsze zajęcia wzbudziły niekłamany zachwyt uczniów.

/foto. E.Sokólska/

/foto. E.Sokólska/

Na pomysł warsztatów wpadła Agata Baczewska - zastępca dyrektora szkoły.

- Podczas wakacji uczestniczyłam w szkoleniu Społecznego Towarzystwa Oświatowego "Szkoła dyrektorów", podczas którego zaintrygował mnie pomysł nietypowych dni naukowych, zwany Wszechnicą, zrealizowany z powodzeniem w jednej z warszawskich szkół - opowiada Agata Baczewska. - Uznałam, że to świetny pomysł, który sprawdzi się także w naszej szkole.

W ramach Wszechnicy nauczyciele przygotowują dwa rodzaje zajęć - warsztaty półgodzinne lub godzinne. Tematy z pierwszej edycji to m.in.: Jak ubrać rycerza - elementy pancerza; Tajemnice mózgu; Islandia - piękny kraj; Nasza mydlarnia - warsztaty robienia mydła; Brzydki, ale dobry - dobre potwory w świecie fikcji; Od Chopina do współczesnego kina oraz Dlaczego ogórek nie śpiewa, czyli warsztaty kreatywnego myślenia.

W dniu naukowym każde dziecko indywidualnie, z każdej klasy w szkole wybiera dwa zajęcia półgodzinne i jedno godzinne, według swoich zainteresowań.

- Celem - oprócz kształcenia w innej formie niż lekcje - jest także integracja dzieci z różnych klas i nauczycieli poprzez współpracę, a także szerzenie idei pomocy - młodzież ze starszych klas, pomaga młodszym dzieciom, które sobie nie radzą podczas zajęć - mówi Agata Baczewska. - To też korzyść dla nauczycieli, którzy uczą się prowadzenia niestandardowych zajęć - to oni proponowali tematy zajęć i sposób ich realizacji.

Pierwsze warsztaty pokazały, że pomysł był strzałem w dziesiątkę. Dzieciom najbardziej podobała się niestandardowa forma zajęć, duży wybór interesujących tematów i sposób ich realizacji.

Gabriel Karwowski, trzecioklasista uczestniczył w zajęciach, na których uczył się jak robić kompas wodny i mydło. Ale najbardziej podobały mu się zajęcia o Islandii.

- To niesamowity kraj - mówi. - Zamieszkuje go tyle osób, co w Białymstoku, są tam przepiękne wodospady, konie inne niż nasze, które biegają po zamrożonym jeziorze, a ludzie wierzą w trolle i jedzą np. rekiny - opowiada trzecioklasista. - Ale najdziwniejsze są ich przysmaki - jedliśmy np. takie słodycze - kuleczki, z wyglądu apetyczne, a w środku tak gorzkie, że nie dało się ich jeść.    

Natalii Zarembie z III B najbardziej do gustu przypadły gry i zabawy muzyczne.

 - Graliśmy w muzyczne ciepło-zimno - opowiada. - Głośna muzyka oznaczało ciepło, a im dalej poszukujący był od poszukiwanego przedmiotu, tym ciszej grała muzyka, tym było zimniej.

Karolina Sękowska opowiada, jak robiła mydło podczas zajęć Nasza mydlarnia, - Tarliśmy mydło, do foremek laliśmy wodę z wiórkami i dosypywaliśmy suszone płatki róż, a teraz to schnie - opowiada uczennica.

Wszyscy zgodnie podkreślają, że praktyczne warsztaty to świetny pomysł

- Nie ma długopisów, nie ma ćwiczeń, uczymy się i bawimy się, robimy bardzo ciekawe eksperymenty, dowiadujemy się różnych rzeczy i wiemy, jak powstają, robimy je własnoręcznie - mówią uczniowie i dodają, że w przyszłości też chcieliby wymyślać tematy zajęć.

- Np. dlaczego powstają miasta? Dlaczego ludzie chcą mieszkać w skupiskach? - zgłasza Gabriel Karwowski. - Ja np. znam się na Białymstoku i chciałbym takie zajęcia prowadzić.

W przyszłości szkoła chce wyjść naprzeciw takim inicjatywom i powierzyć wymyślanie tematów i prowadzenie uczniom.

- Do szkoły chodzimy, bo tak trzeba, ale, po co to robimy? - pyta Ewa Drozdowska, dyrektorka Zespołu Szkół Społecznych Fundacji Edukacji "Fabryczna 10", do którego należy podstawówka. - Wszechnica łamie stereotypowy rytm dnia w naszej szkole, bo przypomina, po co chodzimy do szkoły. Ma uświadomić uczniom, co to jest nauka i czym jest wiedza, jakie są sposoby poznawania rzeczywistości i czy warto ćwiczyć umiejętności wykorzystywania wiedzy.

Zobacz również