Dyrektorka zamknęła się w gabinecie. Marszałek kontroluje operę

O konflikcie w Operze i Filharmonii Podlaskiej napisał "Kurier Poranny". Według gazety podczas prób do musicalu jedna z tancerek uległa kontuzji. Trzeba było wezwać pogotowie. To wtedy okazało się, że dyrektorka OiFP nie podpisała umów z artystami. Gdy ci chcieli wyjaśnić sytuację, dyrektorka zamknęła się w swoim gabinecie. Mimo próśb - nie chciała otworzyć drzwi. Wezwano policję.

fot. Karol Zalewski/BIA24.pl

fot. Karol Zalewski/BIA24.pl

Dziś do sprawy odnosi się marszałek województwa podlaskiego. To pod niego podlega opera.

Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzeczniczka marszałka, w jego imieniu przysłała komunikat:

"W związku z sytuacją w Operze i Filharmonii Podlaskiej, Zarząd Województwa Podlaskiego podjął wszelkie niezbędne kroki, mające na celu jej wyjaśnienie. Trwający w OiFP od sierpnia br. audyt został wczoraj (22.10), w trybie pilnym rozszerzony o kwestie związane z zatrudnieniem artystów, a prowadzący go audytorzy wystąpili o dokumenty, dotyczące bezpośrednio tej sprawy. Również wczoraj (22.10) marszałek Artur Kosicki spotkał się z przedstawicielami artystów, którzy mieli być zaangażowani do występu w spektaklu "Doktor Żywago".

Zdarzenie, które miało miejsce w środę (21.10), podczas próby spektaklu wymaga pilnego i rzetelnego wyjaśnienia. Jeśli potwierdzą się informacje dotyczące braku zatrudnienia artystki poszkodowanej w wypadku, Zarząd Województwa Podlaskiego wyciągnie zdecydowane konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za tę sytuację, ponieważ nie ma i nie będzie przyzwolenia na tego typu praktyki w jednostkach podlegających Samorządowi Województwa Podlaskiego". 

Zobacz również