Kleosin w województwie podlaskim, właściwie to przedmieścia Białegostoku. Otwarte spotkanie przewodniczącego PO Donalda Tuska siłą rzeczy było więc spotkaniem z mieszkańcami Białegostoku. Dlaczego w Kleosinie? Zapewne dlatego, żeby nie było, że przewodniczący jeździ po wielkich miastach, lecz spotyka się z normalnymi i ludźmi z prowincji. To już chwyt na użytek kampanii wyborczej. Bo w trakcie spotkania okazało się, że – jak mówił Tusk – trzeba było odwagi, żeby zorganizować spotkanie z nim i taką odwagą wykazał się wójt gminy Juchnowiec Kościelny. O ileż łatwiej byłoby zorganizować spotkanie w jednej z białostockich szkół – zwłaszcza że na spotkanie w Kleosinie przybyli wszyscy zastępcy prezydenta Białegostoku, w tym ten odpowiedzialny za oświatę. W Białymstoku nie trzeba by było takiej odwagi jak w Kleosinie.
Kleosin to jedno z wyborczych zagrań Tuska, czy szerzej Platformy Obywatelskiej. Kolejne to usadzenie młodych ludzi w pierwszych rzędach (czy nasza młodzież lubi z własnej woli siadać w pierwszych rzędach?), więcej – oddanie głosu młodym w zadawaniu pytań bohaterowi spotkania.
Spotkanie z Donaldem Tuskiem w Kleosinie [fot. Bia24]
Szkoła w Kleosinie ma za patrona papieża Jana Pawła II (stąd przed szkołą zebrała się grupa osób modlących się z tablicami ozdobionymi napisem „Judasze precz od św. Jana Pawła II”) i Donald Tusk wykorzystał ten fakt już na początku spotkania. Wykorzystał, żeby złagodzić linię partii w stosunku do papieża Jana Pawła II po ostatnich krytycznych wypowiedziach jego partyjnych kolegów, nawołujących do „odjaniepawlenia” polskiej przestrzeni publicznej. Mówił Tusk: „żadna partia polityczna, żaden polityk nie powinien używać pamięci o Janie Pawle II przeciwko drugiemu człowiekowi”. Jakby nie pamiętał, co mówiła Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej.
Tusk powiedział jeszcze mocniej: „Tak sobie uświadomiłem, kiedy rozgorzała ta dyskusja o Janie Pawle II w ostatnim czasie, że przecież to wszystko, co też dla państwa jest tak ważne w ostatnich latach, zdarzyło się w jakimś sensie pod patronatem, a często z nadzwyczajnie skuteczną pomocą Jana Pawła II”.
Spotkanie z Donaldem Tuskiem w Kleosinie [fot. Bia24]
Niepamięć, jaką ostatnio często zarzucają Donaldowi Tuskowi jego przeciwnicy, także i w tym białostockim spotkaniu dała o sobie znać. Dotyczyła i budowy tanich, dostępnych dla większości mieszkań, i eksodusu młodych ludzi na zachód Europy w poszukiwaniu perspektyw lepszego życia, i wykluczenia komunikacyjnego mniejszych miejscowości naszego regionu. Większość obecnych na spotkaniu z racji wieku pamięta lata rządów koalicji PO-PSL, musi więc też pamiętać, że tych problemów obecnie rządząca Zjednoczona Prawica nie spowodowała, lecz je odziedziczyła.
Podobnie jak problem żłobków. Główne przesłanie spotkania w Kleosinie-Białymstoku to nowe zobowiązanie Platformy Obywatelskiej: „To powinno być i będzie jedno z pierwszych zadań nowego rządu – doprowadzić do tego, żeby w Polsce nie było ani jednej gminy, w której nie ma żłobka. To jest z mojej strony zobowiązanie – powiedział Donald Tusk, zaznaczając, że w budowie żłobków ma „niezłe doświadczenie jako premier”, gdyż za jego rządów „udało się zbudować ponad dwa tysiące żłobków”. Dlaczego żłobki są tak ważne, bo one – zdaniem lidera PO – dają nadzieję na poprawę dzietności społeczeństwa.
Na to „zobowiązanie” Tuska i ocenę obecnej sytuacji „żłobkowej” odpowiedziała natychmiast na Twitterze minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg: „Na koniec 2015 r. było niespełna 3 tys. placówek, które oferowały zaledwie 84 tys. miejsc opieki. Dziś funkcjonuje ponad 8 tys. żłobków i klubów dziecięcych, w których jest ok. 230 tys. miejsc opieki nad maluchami”.
I jeszcze o dzietności – choć do tej wypowiedzi Donalda Tuska sprowokowało pytanie młodego człowieka na temat sztucznego zapłodnienia in vitro. Jeśli obecna opozycja wygra wybory to in vitro stanie się procedurą w pełni finansowaną przez państwo – zadeklarował Tusk. Dodał, że dzięki państwowej refundacji tej metody leczenia niepłodności, inaczej będą też wyglądały mapy pokazujące problem mniejszej dzietności w kraju.
Niepamięć Donalda Tuska mocno dała się odczuć w odpowiedzi na kolejne pytanie jednego z młodych uczestników spotkania. Dotyczyło zmiany poglądów politycznych Donalda Tuska. „Gdzie ten pana liberalny duch?” – pytał młody człowiek, odnosząc się do zadeklarowanego kiedyś liberalizmu obecnego przewodniczącego PO.
Spotkanie z Donaldem Tuskiem w Kleosinie [fot. Bia24]
– Nie chciałbym, żebyśmy wrócili do tej iluzji, że można to życie gospodarcze i społeczne zorganizować bez sprawnego państwa. Ono nie powinno być przerośnięte, ale ono musi bardziej przypominać skalpel albo laser, niż walec czy koparkę – mówił Donald Tusk. Podkreślał, że dziś jest „w jakimś sensie konserwatystą”. – Widzę potrzebę syntezy takiego myślenia społecznego, gdzie państwo odgrywa dużą rolę, liberalnego, wolnościowego, gdzie ludziom trzeba dać maksymalne pole do samorealizacji i wolności nie tylko gospodarczej, ale z przedsiębiorcami jako „oczkiem w głowie” – przekonywał Donald Tusk.
I jeszcze jedno przesłanie, które przewodniczący PO powtarzał w Kleosinie-Białymstoku kilka razy. Trzeba iść do wyborów, głosować na tę partię, która daje nadzieję na budowanie stabilnej przyszłości. Nade wszystko nie być obojętnym, skorzystać ze swojego obywatelskiego prawa wyboru.
Tych, którzy przyszli na spotkanie w Kleosinie-Białymstoku, nie musiał do tego przekonywać. Większość uczestników, jak dało się zauważyć, to wieloletni wyborcy PO. Wśród nich było wielu lokalnych działaczy PO, białostockich radnych tej partii, obecnych i emerytowanych urzędników białostockiego magistratu, wszyscy zastępcy prezydenta Białegostoku, dyrektorzy białostockich placówek oświatowych. Wreszcie sam prezydent miasta Tadeusz Truskolaski. Białostocki żelazny elektorat Platformy Obywatelskiej.