Wykaz 21 pomników i tablic, które mogą być uznane za propagujące system totalitarny, przedstawił w ubiegłym tygodniu wojewoda podlaski. To nie jest lista obiektów do dekomunizacji. Jak informowała wówczas rzecznik wojewody podlaskiego Anna Idźkowska, to tylko miejsca wskazane przez samorządy na prośbę wojewody. Widocznie coś w tych pomnikach i napisach musiało zaniepokoić gminnych urzędników, skoro wybrali właśnie te, a nie inne.
W mediach lista 21 pojawiła się w minionym tygodniu, dzisiejsza reakcja działaczy PSL jest pierwszą, jaką prezentują właściciele miejsc wskazanych do dekomunizacji. O co chodzi?
LUDOWA OJCZYZNA
Tablica jest zamontowana na gmachu siedziby obecnych władz wojewódzkich PSL. Napis na niej brzmi: "W 90-tą rocznicę zorganizowanego ruchu ludowego, w hołdzie jego organizatorom i działaczom, którzy życie swoje poświęcili walce o niepodległą, sprawiedliwą i ludową Ojczyznę. Ludowcy Białostocczyzny, Białystok 1985". Tablicę odsłonięto w roku 1985 z inicjatywy ówczesnego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Dla tych, którzy nie wiedzą bądź nie pamiętają: ZSL to była partia chłopska, partia koncesjonowana, czyli zaakceptowana przez rządzącą w PRL partię o nazwie Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.
ZSL razem ze Stronnictwem Demokratycznym to były dwie partie "koalicyjne", które razem z PZPR budowały wspólnie realny socjalizm typu sowieckiego. Sojusz ten polegał na tym, że ZSL i SD uznawały bezwzględnie, że PZPR jest "przewodnią siłą narodu", jest ucieleśnieniem partii komunistycznej i to PZPR rządzi, a ZSL i SD współrządzą. Dzięki tej "koalicji" realizował się w praktyce komunistyczny dogmat o "sojuszu robotniczo-chłopskim", tzn. PZPR była partią robotniczą, ZSL chłopską, zaś SD partią inteligencji pracującej. Z demokracją nie miało to nic wspólnego, a w latach 80. (czyli po "Solidarności") sojusz ten służył już tylko do legitymizacji komunistycznego reżimu, który Polaków trzymał na uwięzi coraz mniej "realnego" socjalizmu.
Dodać jeszcze wypada, że w roku 1985, gdy ZSL odsłaniał tablicę upamiętniającą 90 lat "zorganizowanego ruchu ludowego", w Polsce panował ten sam reżim wojskowy, który w grudniu 1981 roku wprowadził stan wojenny, zdelegalizował wszystkie demokratyczne i niezależne organizacje, jakie powstały po sierpniu 1980 roku. Koncesjonowany ZSL przypomniał sobie o rocznicy ruchu ludowego w środku najczarniejszej nocy lat 80. w Polsce - kraju zniewolonym, niedemokratycznym, rządzonym przez komunistów, podległym w każdym praktycznie aspekcie życia politycznego i gospodarczego związkowi sowieckiemu.
LUDOWA PAMIĘĆ
Po tym przypomnieniu - oto dzisiejsze słowa działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, partii, która jest kontynuatorem PRL-owskiego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. PSL nie chce, by tablica była usuwana. Prezes ludowców w Podlaskiem Stefan Krajewski na briefingu odczytuje trzy definicje słowa "ludowy", odwołuje się do Słownika języka polskiego. Uważa, że określenie to dotyczy wsi i chłopów, a zwłaszcza ich tradycji, ludu jako grupy społecznej składającej się z robotników i chłopów; oznacza też przeznaczenie czegoś dla ogółu społeczeństwa.
" /fot. H. Korzenny/"/>
- Ogólny, powszechny, masowy, publiczny, obywatelski, społeczny - to są synonimy słowa "ludowy". Nie ma zgody na to, by analfabeci polityczni, analfabeci historyczni dochodzili do głosu - mówił Krajewski. - Za chwilę okaże się, że wszystko, co zawiera w nazwie słowo "ludowe" jest kojarzone z totalitaryzmem, z komunizmem. Na co nie ma zgody - dodał.
SOCJALISTYCZNA FRAZEOLOGIA
Kto żył w PRL, kto rozumiał znaczenie wypowiadanych wówczas słów - musi zaprotestować. Na tablicy widnieje określenie będące w owych czasach stałym związkiem frazeologicznym - "ludowa ojczyzna" oznaczało tylko i wyłącznie "Polska Ludowa", "Polska Rzeczpospolita Ludowa". W 1985 roku nikt nie miał wątpliwości, że w słowach zapisanych na tablicy o "walce o ludową Ojczyznę" chodziło o walkę o "Polskę Ludową" O tę "Polskę Ludową", w imię której mordowano działaczy podziemia niepodległościowego; w imię której sfałszowano wybory do Sejmu Ustawodawczego w 1947 roku, by wygrali je komuniści; w imię której zniszczono niezależne Polskie Stronnictwo Ludowe "Mikołajczykowskie".
Jeszcze smutniejsze od słów prezesa Stefana Krajewskiego są słowa prof. Adama Dobrońskiego (który przyznał, że współredagował w 1985 roku napis na tablicy). Mówi on dziś, że nie sądził, że znajdą się jeszcze osoby "które pomylą wizję, ideę Polski ludowej, Polski sprawiedliwej, wolnej, silnej, o którą walczyły pokolenia ludowców, poczynając m.in. od Wincentego Witosa z instytucją, formacją, z ustrojem, rzeczywiście skarlałej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej". Zapewniał, że tablica "nie jest o PRL, ale tej Polsce ludowej, o której marzyli chłopi".
NAJPIERW UCZCIWOŚĆ
Smutne jest to, że nawet profesorowie zapominają o realiach tamtych czasów. Dziś można dowodzić, że tablica jest o "Polsce chłopskich marzeń". Pamiętajmy jednak, że wtedy, gdy ją odsłaniano, nikt z odsłaniających nie odważyłby się tak o niej powiedzieć. I z pewnością nikt tak tych słów nie odczytywał. Podobnie jak nikt nie zapewniłby publicznie, że napis nie odnosi się do rzeczywiście skarlałej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Cały spór, jaki powstał przy okazji tablicy na budynku PSL, prowokuje dziś do refleksji nad naszą pamięcią historyczną. Dekomunizacja dziś musi się opierać przede wszystkim na uczciwym i rzetelnym rozliczeniu z przeszłością. Fakt, że usuwamy ślady totalitaryzmów z przestrzeni publicznej dopiero po 30 prawie latach od likwidacji PRL, nie zwalnia nas z obowiązku uczciwego spojrzenia na tamte czasy i tamte realia.