Czy warto, profilaktycznie, łykać lekarstwa przeciwwirusowe? Niektóre przecież są dostępne nawet bez recepty....
- Leki te, jak ich nazwa wskazuje działają przeciwwirusowo, a więc mają niszczyć wirusa i nie uchronią przed zakażeniem nim. Od tego są szczepionki - mówi Przemysław Sajewski, białostocki farmaceuta.
I przyznaje, że mimo to ostatnio leki przeciwwirusowe cieszą się w aptekach wielka popularnością.
- Te preparaty zaczynają już być wykupowane w aptekach i od razu przyjmowane, do tego czasami - o tempora o mores - przez samych wystawiających recepty, czyli lekarzy - mówi farmaceuta. I podsumowuje: - Leki zaczynają kupować zdrowi i je od razu brać.
Przestrzega jednak przed takim postępowaniem: - Te leki nie są potrzebne zdrowym w domach, one będą (mam nadzieję, że nie) potrzebne CHORYM w szpitalach, a w tychże szpitalach może ich zabraknąć bo znajdą się w domach, domach osób zdrowych. Nie ma 40 mln kuracji bo jest to nierealne, więc starajmy się marnować tej ilości, która jest na rynku i może w zupełności wystarczyć potencjalnie zakażonym...
Podobnie rzecz się przedstawia, jeśli chodzi o leki przeciwgorączkowe.
- Gorączka powyżej 38 stopni jest jednym z objawów zarażenia nie tylko koronawirusem, ale też grypy czy przeziębienia - tłumaczy Przemysław Sajewski. - Ja mam do niej stosunek pozytywny. Nie jest to choroba, ale znak, że układ odpornościowy próbuje się bronić, dlatego do pewnego momentu nie zalecam chemicznego jej obniżania. Gorączka zdaje się mówić: jesteś chory, siedź w domu daj szansę organizmowi, aby powalczył samemu.
Teraz jednak środki przeciwgorączkowe sprzedają się dużo bardziej niż zwykle. Jak przyznaje farmaceuta - "tonami". Czy to źle? Na pewno jest w tym niebezpieczeństwo. Jako przykład Sajewski podaje Chiny czy Tajwan, gdzie teraz praktycznie wszędzie można spotkać służby z termometrami. - Masz gorączkę, to idź do domu, bo możesz zarażać (niekoniecznie Covid). Grypa też nie jest wskazana, tym bardziej w momencie zagrożenia nowym wirusem - mówi Przemysław Sajewski. I radzi pomyśleć przed zażyciem takich leków: - Wyobraźcie sobie Polskę, prewencyjny pomiar temperatury i te tysiące, które nie mają gorączki (mimo że są chorzy), bo zbili sobie podwyższoną temperaturę ciała lekami i mogą swobodnie przebywać w miejscach publicznych, pośród innych ludzi i zarażać.
Przypomina też, że ibuprofen - lek działający przeciwzapalnie (zapalenie to prawidłowa reakcja organizmu na infekcję i swoisty "znak ostrzegawczy"), nie tylko powoduje zahamowanie reakcji układu odpornościowego, co utrudnia reakcję organizmu na wejście patogenu, ale przede wszystkim ukrywa symptomy choroby.
- Podsumowując, proponuję ograniczyć spożycie - radzi.