Czy do podlaskich szpitali trafiły maseczki z Antonowa?

O to pytają radny Marcin Moskwa i poseł Krzysztof Truskolaski.

Źródło: gov.pl

Źródło: gov.pl

"Największy samolot świata Antonow (...) wypełniony środkami medycznymi wylądował dziś przed południem na warszawskim Lotnisku Chopina. Dostarczone materiały wesprą polskie służby w walce z epidemią koronawirusa" - tak informował rząd 14 kwietnia. I jeszcze: "Niezwykłych rozmiarów maszyna, mierząca 84 m długości i ponad 18 metrów wysokości, pomieściła w swojej ładowni blisko 7 milionów maseczek ochronnych, kilkaset tysięcy kombinezonów medycznych i kilkaset tysięcy przyłbic ochronnych. Środki te zapewnią niezbędne wsparcie dla polskich służb i obywateli w trudnej walce z epidemią koronawirusa".

Teraz okazuje się, że wcale nie jest tak pięknie i kolorowo. Bo maski nie spełniają norm i nie mają odpowiednich certyfikatów. To produkt drugiej jakości - który może być stosowany jako maski chirurgiczne, ale nie zapobiega już zakażeniom koronawirusem.

Te medialne doniesienia potwierdza już nawet Ministerstwo Zdrowia. Jak podaje Onet - MZ skierowało je na badania w państwowym instytucie. Onet, powołując się na te badania, poinformował, że maski przywiezione na pokładzie Antonova nie spełniają norm bezpieczeństwa.

- Ministerstwo Zdrowia przebadało w Centralnym Instytucie Ochrony Pracy partię masek przekazanych przez Agencję Rezerw Materiałowych. Wynik badania został przekazany do dysponenta masek, czyli właśnie ARM z informacją, że maski nie spełniają norm FFP - poinformowało Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na pytania zadane przez Onet.

Jednak już wcześniej, przed wykonaniem ekspertyz, przynajmniej część sprzętu została rozdysponowana do szpitali i innych jednostek w całym kraju. Czy również w Białymstoku? To pytania zadaliśmy w Urzędzie Miasta i w Urzędzie Wojewódzkim. Czekamy na odpowiedź.

Na odpowiedź od Urzędu Miasta czeka również rady KO Marcin Moskwa. To on we wtorek wysłał interpelację do Urzędu Miasta. Jak napisał - "z uwagi na niepokojące doniesienia prasowe dotyczące sprowadzenia do Polski maseczek ochronnych niespełniających przewidzianych norm". Chce wiedzieć m.in. , czy maseczki z transportu z dnia 14 kwietnia, z udziałem samolotu Antonow 225 , które według informacji są wadliwe trafiły do podległych miastu Białystok instytucji takich jak Szpital Miejski czy DPS. Czy były używane przez pracowników tych instytucji? Czy jeszcze są ich zapasy? No i czy sprawdzono, czy używanie takich maseczek nie stanowi zagrożenia?

Podobne zapytanie radny wysłał również do Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Tu również my poprosiliśmy o informacje. Bogdan Kalicki, dyrektor białostockiego pogotowia, mówi, że do instytucji przez niego kierowanej trafiają maseczki z różnych źródeł - również z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego (który teoretycznie mógłby dysponować maseczkami z Antonova). Jednak nie jest do nich dołączana żadna dokumentacja, na podstawie której można by stwierdzić, skąd pochodzą maseczki. Prawdopodobnie jednak nie ma tu masek, które przyleciały Antonovem. Bo pracownicy pogotowia znaleźli ich zdjęcia w internecie i porównali je z tymi, które dostali z urzędu.

O maseczki Marcin Moskwa pytał jeszcze raz, dziś, na konferencji prasowej. Razem z nim - Krzysztof Truskolaski, podlaski poseł z ramienia KO. On też wysłał pisma w tej sprawie - interpelację poselską do Ministerstwo Zdrowia, premiera Morawieckiego oraz Wojewody Podlaskiego z pytaniem, ile niecertyfikowanego sprzętu medycznego z Antonova trafiło do placówek medycznych w województwie podlaskim.

- Niekompetencja rządu doprowadziła do tego, że do Polski trafiło 80 ton sprzętu medycznego - z czego większość nie posiada odpowiednich certyfikatów medycznych, przez co stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia personelu medycznego oraz pacjentów - mówi Krzysztof Truskolaski.

Zobacz również