Czterysta tysięcy mniej, ale Kapica musi wpłacić sto tysięcy

Nie pół miliona a sto tysięcy złotych. Sąd Rejonowy w Białymstoku częściowo uznał za zasadne zażalenie obrońcy Jacka Kapicy, byłego wiceministra finansów w rządzie Donalda Tuska. Zmniejszył wysokość poręczenia majątkowego o czterysta tysięcy złotych, biorąc pod uwagę "sytuację materialną podejrzanego". Kapica odpowiada za niedopełnienie obowiązków służbowych w sprawie tzw. afery hazardowej.

Sąd Rejonowy w Białymstoku /fot. Bia24/

Sąd Rejonowy w Białymstoku /fot. Bia24/

"Sąd uznał, że zażalenie obrońcy podejrzanego częściowo zasługuje na uwzględnienie i zmienił zaskarżone postanowienie w ten sposób, że wysokość orzeczonego wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego określił na kwotę 100.000 (sto tysięcy) złotych, którą podejrzany winien wpłacić na wskazany w zaskarżonym postanowieniu rachunek bankowy do dnia 30 kwietnia 2018 roku" - czytamy w komunikacie Beaty Wołosik, rzecznik Sądu Rejonowego w Białymstoku.

Jak dodaje sędzia Wołosik, podstawą decyzji sądu była sytuacja materialna podejrzanego oraz "konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania".

Zażalenie obrońcy Jacka Kapicy trafiło do Sądu Rejonowego w Białymstoku 9 kwietnia. Chodzi o 500 tys. zł poręczenia majątkowego, zastosowane obok nakazu powstrzymania się od działalności związanej z udzielaniem porad i konsultacji w zakresie urządzania i prowadzenia gier hazardowych oraz zakładów wzajemnych, a także obok zabezpieczenia na mieniu w kwocie 500 tys. zł, poprzez ustanowienie hipotek na dwóch nieruchomościach.

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku zarzuca byłemu wiceministrowi finansów i zarazem byłemu szefowi Służby Celnej niedopełnienie obowiązków służbowych w latach 2008-2015 "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla innych osób, w łącznej kwocie ponad 21 mld zł".

Podejrzany nie przyznaje się, i złożył krótkie wyjaśnienia. Po jego zatrzymaniu dwa tygodnie temu przez CBA, śledczy nie wnioskowali o areszt, zastosowali tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze.

Zarzuty związane są z rejestrowaniem automatów do gry o niskich wygranych, tzw. jednorękich bandytów. Według śledczych, w rzeczywistości pozwalały one na grę o wysokie stawki, mimo że - zgodnie z prawem - dopuszczalne były jednorazowe wygrane jedynie o wartości kilkudziesięciu złotych. Straty Skarbu Państwa z tytułu różnicy w opodatkowaniu automatów dających niskie i wysokie wygrane, które to podatki nie zostały zapłacone przez użytkowników takich urządzeń, szacują na ponad 21 mld zł.

Śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej trwa od kilku lat. Zostało już raz umorzone, ale po analizie zasadności tej decyzji, Prokuratura Krajowa postanowiła wznowić postępowania. Prowadzi je obecnie Prokuratura Okręgowa w Białymstoku; Jacek Kapica jest pierwszą osobą z zarzutami.

- Celem sprawy nie jestem ja, tylko Donald Tusk, ja jestem środkiem do osiągnięcia celu - tak mówił Kapica na temat swojego zatrzymania. 

Zobacz również