Budżet Białegostoku: Titanic na równi pochyłej

Czy budżet miasta może być polityczny? Przyszłoroczny budżet Białegostoku nie tylko może, ale na pewno będzie polityczny. Prezydent Tadeusz Truskolaski o własnym projekcie budżetu na 2020 roku mówi obrazowo "Cieszmy się, Titanic płynie, a orkiestra jeszcze gra". Zdaniem prezydenta w przyszłym roku jeszcze "nie zatoniemy", ale do katastrofy już bardzo blisko.

Skarbnik Stanisława Kozłowska i prezydent Tadeusz Truskolaski przedstawiają projekt budżetu Białegostoku na rok 2020 /fot. H. Korzenny Bia24/

Skarbnik Stanisława Kozłowska i prezydent Tadeusz Truskolaski przedstawiają projekt budżetu Białegostoku na rok 2020 /fot. H. Korzenny Bia24/

Budżet samorządu to są liczby. Projekt przyszłorocznego budżetu Białegostoku Tadeusz Truskolaski nazywa też "budżetem wielkich liczb i małych możliwości". Formalnie przyszły rok będzie rokiem większych dochodów miasta - o 3 proc. (65 mln zł) i zamknie się kwotą 2,187 mld zł. Wydatki także wzrosną - o 2 proc. do kwoty 2,360 mld zł. Deficyt budżetowy powinien zamknąć się kwotą 172 mln zł. 

Zdaniem prezydenta najbardziej niepokoi wielki wzrost wydatków na oświatę. To dodatkowe 164 mln zł na wynagrodzenia, które trzeba znaleźć w budżecie, bo rząd nie przekaże na te obowiązkowe wydatki żadnej subwencji. 

- To jest sytuacja kuriozalna - dowodzi Tadeusz Truskolaski. - To są zadania Skarbu Państwa, a w tym planie okazuje się, że wynagrodzenie nauczycieli jest praktycznie w całości z naszego garnuszka - dodaje prezydent Białegostoku.

Prezydent podkreśla, że ten planowany wzrost wydatków na oświatę o 26 proc. musi miasto sfinansować z własnych środków. - To wyjaśnia wszystko w tym budżecie. Sytuacja tak naprawdę jest tragiczna - alarmuje Tadeusz Truskolaski.

Dodaje, że do tej trudnej sytuacji przyczynia się także zmniejszenie wpływów do kasy miasta z racji zwolnienia z podatku PIT młodych ludzi. Do dochodów wlicza się także wzrost kwoty przeznaczonej na program 500+ (rozszerzony, bo już także na pierwsze dziecko). Tu formalnie będzie wzrost dochodów o 112 mln zł, ale te pieniądze prezydent nazwał "tranzytowymi", gdyż "przepływają" tylko przez budżet miasta i są wypłacane beneficjentom. 

W szczegółach budżetowych rubryk można się zagubić, a prowadzący te rachunki prezydent mówi, że będzie to budżet trudny. - Mówię bez entuzjazmu... to jest budżet przeżycia, to początek zjazdu po równi pochyłej. Budżet nie marzeń, lecz konieczności - mówi prezydent Tadeusz Truskolaski. 

Mimo że prezydent kilkakrotnie w czasie konferencji prasowej poświęcone prezentacji założeń budżetu na przyszły rok zastrzegał, że budżet to nie jest sprawa polityczna, to jednak nie ma wątpliwości, że kształt budżetu miasta jest wynikiem działań rządu. 

- Ja nie krytykuję polityki rządu, ja mówię o faktach, które wynikają z tej polityki rządu. Ludzie zaufali tej polityce, dając poparcie rządzącym w jesiennych wyborach. Jednak te środki rozdawane z budżetu państwa musi ktoś sfinansować. Ktoś musi za to zapłacić. Rządzący powinni to ludziom zwyczajnie jasno powiedzieć - mówi Tadeusz Truskolaski.

Przypomina, że jako prezes Unii Metropolii Polskich od wiosny czeka odpowiedź premiera Mateusza Morawieckiego na prośbę o spotkanie i wyjaśnienie sytuacji finansowej samorządów. 

- A w przyszłym roku budżet będzie jeszcze trudniejszy, będzie coraz bardziej konsumpcyjny, a coraz mniej inwestycyjny - mówi Tadeusz Truskolaski i dodaje z goryczą: - Ale cieszmy się, Titanic ciągle płynie, a orkiestra jeszcze gra.

Szczegóły projektu budżetu poznają teraz radni Białegostoku i oni zdecydują czy ten projekt przyjąć. Założenia budżetu na 2020 roku można prześledzić na oficjalnej stronie internetowej Miasta Białystok

Zobacz również