Sprawa dotyczy artykułu opublikowanego w ubiegłym tygodniu przez dziennik "Fakt". Gazeta podała, że Bartłomiej Misiewicz miał wykorzystać służbowe auto, żeby pojechać na imprezę w jednym z białostockich klubów. Misiewicz miał przyjechać do jednego z białostockich klubów studenckich służbową limuzyną ministerstwa, mimo że hotel, w którym mieszkał, znajduje się kilkaset metrów od klubu, a pokonanie tej trasy pieszo zajmuje kilka minut. W klubie Misiewicz miał się bawić i spędzić wieczór.
W związku z tymi doniesieniami na początku tygodnia poseł Truskolaski złożył interpelację do szefa MON Antoniego Macierewicza z prośbą o wyjaśnienia. Zwrócił się też do władz Białegostoku z prośbą o udostępnienie nagrań z monitoringu miejskiego.
Straż Miejska w Białymstoku odmówiła udostępnienia nagrań monitoringu. Rzeczniczka białostockiej straży Joanna Szerenos-Pawilcz wyjaśniła dziennikarzom, że nagrania z monitoringu "mogą być udostępnione na zasadach regulujących postępowania dowodowe w sprawach o przestępstwa i wykroczenia, to jest policji, sądom, prokuraturze oraz innym organom ochrony bezpieczeństwa państwa".