"Resztówka" to pieniądze, które pozostały z puli przeznaczonej na wykup udziałów przez pracowników MPEC. W umowie sprzedaży przewidziano, że załoga może objąć 15 proc. udziałów firmy. Pracownicy nie wykupili jednak wszystkich zarezerwowanych dla nich udziałów.
W 2014 roku Enea Wytwarzanie kupiła od samorządu Białegostoku 85 proc. akcji spółki ciepłowniczej. Resztówka pozostała własnością gminy i zdaniem prezydenta miasta miała być dokupiona przez Enea Wytwarzanie. Z kolei spółka uznała, że resztówka, skoro nie kupili jej pracownicy, pozostaje własnością gminy. Spółka odmówiła wykupienia tych udziałów. Miasto wystąpiło na drogę sądową, by uzyskać te pieniądze - ponad 29,5 mln zł.
W sierpniu 2018 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku przyznał rację gminie i zasądził na jej rzecz blisko 29,5 mln zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie, liczonymi od 25 stycznia 2017 roku do dnia zapłaty. Enea Wytwarzanie złożyła apelację od tego wyroku. W środę (19.06) sąd odwoławczy ją oddalił.
Sędzia, uzasadniając decyzję, wskazał, że spółka kupująca nie mogła mieć wątpliwości co do tego, że samorząd sprzedaje jej całość firmy i nie zamierza pozostawiać sobie jakichkolwiek udziałów. Wynika to z dokumentów sprzedaż oraz wielu innych dokumentów dotyczących tej transakcji, w tym uchwał rady miasta.
- To są środki bardzo potrzebne, szczególnie w tym roku, kiedy drożeją inwestycje, nie spina się budżet oświaty. Część pieniędzy pójdzie na pewno na pilne wydatki, część na zmniejszenie deficytu - mówił prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski po ogłoszeniu orzeczenia sądu apelacyjnego.