Najpierw fakty. W czwartek 29 marca 2018 o siódmej rano do domu Jacka K. weszło CBA - przez trzy godziny funkcjonariusze przeszukiwali jego mieszkanie. Po godzinie dwunastej - były wiceminister finansów - trafił do białostockiej prokuratury okręgowej. Stamtąd - po trzech godzinach przesłuchania, wyszedł na wolność. Prokurator wyznaczył mu kaucję - pół miliona złotych.
Wpis na Twitterze CBA o zatrzymaniu Jacka K.
Zarzuty - jakie Jacek K. usłyszał wczoraj w Białymstoku - to niedopełnienie obowiązków służbowych. Miał niewłaściwie nadzorować rejestrację automatów do gier. Ignorował niepokojące sygnały, unieważniał kontrole. Na tym skorzystali właściciele "jednorękich bandytów" - stracił za to skarb państwa (nawet 21 mld zł). Stracił na... podatkach. Bo niedopilnowani właściciele automatów go gier płacili miesięczny ryczałt (80-180 euro) zamiast 45% podatku od przychodów.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku /fot. Wikimedia/
Jacek K. - były wiceminister finansów w rządzie PO-PSL - nie przyznaje się do winy. Po przesłuchaniu napisał na Twitterze: "Branża hazardowa próbowała mnie odwołać, próbowała mnie oczernić na plakatach i w Uważam Rze, próbowała mnie skazać z oskarżenia prywatnego, a teraz prokurator stawia mi zarzuty, że za mało działałem i umożliwiłem im osiągnięcie korzyści finansowej. O ironio!"
W "Wiadomościach" Zbigniew Ziobro nie wyklucza poszerzenia kręgu podejrzanych. Pojawiają się też zapomniani bohaterowie afery hazardowej z 2009 roku, których Donald Tusk odwołał z rządu - w tym Grzegorz Schetyna, ówczesny wicepremier. "Dziś PO nie zmienia narracji: CBA chce zlikwidować" - wyjaśnia reporter TVP. I dodaje, że to - w tym roku - już nie pierwsze działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego w tej sprawie.
Wpis na twitterowym profilu Jacka K.
To może być odpowiedź na postawione pół godziny wcześniej zarzuty w Faktach, na antenie tvn. Najpierw - jest przypomnienie sondażowej porażki PiS. A po nim - drugi akt oskarżenia: aresztowanie Jacka K., to przykrywka mająca na celu odwrócenie uwagi od spadku popularności Prawa i Sprawiedliwości. Dziennikarz przypomina, że Jacek K. był w aferze hazardowej... pozytywnym bohaterem. "Urzędnikiem, który hamował lobbing właścicieli salonów z automatami do gier" i mają to potwierdzać podsłuchane przez CBA rozmowy.
I weź tu nie ogłupiej. Pozytywny bohater, który pomógł jednorękim bandytom? Tak to na chwilę wielka polityka zamieszała w Białymstoku.