- Rozrzut naszych interwencji jest bardzo szeroki, rośnie też ich liczba. Poczynając od ostatniego schwytania miniaturowych kogucików, kończąc na działaniach przy zakłócaniu porządku publicznego. To pokazuje, że jesteśmy potrzebni białostoczanom, mieszkańcy nam ufają i chętnie korzystają z naszej pomocy - mówi Krzysztof Kolenda, komendant Straży Miejskiej w Białymstoku.
Białostocka Straż Miejska funkcjonuje od 31 lat. Na początku było zaledwie 7 funkcjonariuszy, dziś jest ich ponad 140. Podczas wczorajszych (29.08) uroczystości przed Pałacykiem Gościnnym ślubowanie złożyły 4 nowe osoby. Były gratulacje, były i awanse - wyższe stanowiska dostało 33 strażników.
- Straż Miejska to taki rodzaj służby, do której białostoczanie dzwonią jako pierwszej, gdy dzieje się coś niepokojącego. Jest potrzebna i pomocna, gdy mieszkańcy są świadkami niebezpiecznych sytuacji - przekonuje Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Białegostoku.
Licząc od poprzedniego Święta Straży Miejskiej, białostoccy funkcjonariusze odebrali 23 tys. zgłoszeń i interweniowali łącznie ponad 14 tys. razy.