Jak czytamy na stronie internetowej kin Helios, "Zielona Granica" jest opowieścią o tym, że "każdy z nas może nieoczkiewanie znaleźć się w sytuacji granicznej i dokonywać wyborów pomiędzy dobrem a złem". Film ma uświadamiać nas, że "dyskusja o wyborach moralnych nie jest domeną akademickich sal, lecz dzieje się tu i teraz, we współczesnej Polsce".
Opis filmu wskazuje również, że scenariusz, choć przedstawia fikcję, powstał na bazie prawdziwych wydarzeń. Przy jego tworzeniu skorzystano m.in. z wywiadów z uchodźcami, strażnikami granicznymi, mieszkańcami pogranicza, aktywistami i ekspertami. Nie jest to jednak dokument, a fabuła. Za reżyserię odpowiada Agnieszka Holland, jest również współautorką scenariusza.
Jak przekazuje filmweb.pl, akcja filmu przedstawia się następująco: "po przeprowadzce na Podlasie psycholożka Julia staje się mimowolnym świadkiem i uczestnikiem dramatycznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Świadoma ryzyka i konsekwencji prawnych, przyłącza się do grupy aktywistów pomagających uchodźcom, którzy koczują w lasach w strefie objętej stanem wyjątkowym. W tym samym czasie uciekająca przed wojną domową syryjska rodzina i towarzysząca jej nauczycielka z Afganistanu, nie wiedząc, że są narzędziem politycznego oszustwa białoruskich władz, próbują przedostać się do granic Unii Europejskiej. W Polsce los zetknie ich z Julią oraz młodym pogranicznikiem Janem".
W internecie pojawiły się pojedyncze sceny z filmu, bez szerszego kontekstu. W jednej z nich, polski żołnierz na granicy polsko-białoruskiej świadomie kruszy termos z wodą i rzuca go spragnionemu człowiekowi, by ten poranił swoje gardło podczas picia. W innej, postać grana przez Agatę Kuleszę mówi takie słowa: "Julka, kochanie znasz mnie. Zawsze głosowałam na Platformę, jak trzeba było, to stałam ze świeczką pod sądem".
W środę (20.09) w Krynkach w województwie podlaskim głos na temat filmu Agnieszki Holland "Zielona Granica" zabrał Mariusz Błaszczak, czyli minister obrony narodowej. Stwierdził, że produkcję tę trzeba oceniać "w kategoriach uderzenia w morale żołnierzy Wojska Polskiego, strażników granicznych i polskich policjantów".
Prezydent RP Andrzej Duda wypowiedział się o tej produkcji w rozmowie z TVN: - To, że pani Holland pokazuje polskich funkcjonariuszy, wykonujących zadania dla polskiego społeczeństwa, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, w ten sposób, to ja nie dziwię się, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, użyli tego hasła znanego nam z okupacji hitlerowskiej, kiedy propagandowe hitlerowskie filmy pokazywano w naszych kinach: "tylko świnie siedzą w kinie".
Od wczoraj (21.09) ruszyła seria konferencji prasowych kandydatów do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości w Podlaskiem na temat filmu. Najpierw Małgorzata Mitura pod Kinem Forum mówiła o produkcji Agnieszki Holland, iż uważa za "absolutny skandal, że w Białymstoku będzie promowany film zgodny z narracją propagandy Kremla i Mińska". Kandydatka potwierdziła ponadto, że filmu nie widziała, a i nie zamierza go finansować.
Dziś (22.09) mały happening zrobił Sebastian Łukaszewicz, który przemawiał w towarzystwie kilkunastu osób mających w rękach transparenty takie jak: "Holland, zdradziłaś Polskę i Polaków", "Zielona Granica" to kłamstwa Putina", "Stop szkalowaniu Polski przez Holland". Sam Łukaszewicz dzierżył najpierw w dłoniach napis "MuremZaPolskimMundurem", a następnie kartonowy bilet lotniczy dla Agnieszki Holland - z Warszawy do Mokswy. Podobnie jak Małgorzata Mitura filmu nie widział, ale on akurat planuje go obejrzeć.
- Nikt z nas, tak jak tu stoimy, nie jest za cenzurą, jakąkolwiek cenzurą, bo znamy to z mrocznych kart historii naszego kraju, ale są po prostu bariery, których nie należy przekraczać w tym.: szkalowanie polskiego munduru, szkalowanie polskiego interesu narodowego (...). Można zadać sobie pytanie: dlaczego Tadeusz Truskolaski wpuszcza panią Agnieszkę Holland do miejskiej instytucji kultury? Odpowiedź może być bardzo prosta. Otóż, jego syn Krzysztof Truskolaski głosował przeciwko budowie zapory na granicy - zaznaczył Łukaszewicz.
Ale nie tylko PiS mówi o produkcji Agnieszki Holland. Szymon Hołownia, czyli podlaska "jedynka" do Sejmu z listy "Trzeciej Drogi" tj. koalicji Polski 2050 z Polskim Stronnictwem Ludowym również zabrał zdanie na temat dyskusji wokół filmu.
- Ludzie w kolejkach umierają do lekarza, 100 tys. polskich firm się zamyka, wojna za wschodnią granicą, a oni będą teraz kłócić się o film. Prezydent będzie mówił o Polakach, którzy oglądają film, którego jego zdaniem nie powinni oglądać, że to świnie, co siedzą w kinie, że to kolaboranci, którzy szli z nazistami po 1939 r. Ktoś tu oszalał? W takiej sytuacji robić wojnę domową w Polsce? O filmach w normalnym kraju dyskutują krytycy, a nie rząd, który teraz będzie wyświetlał prostujące kroniki filmowe jak za PRLu - stwierdził Szymon Hołownia.
Odniósł się w ten sposób do planowanej przez rząd akcji, by w kinach studyjnych przed seansem "Zielonej Granicy" wyświetlany był krótki spot, który pokazuje kontekst sytuacji na granicy polsko-białoruskiej oraz działania państwa na rzecz bezpieczeństwa granicy Polski.
Premiera filmu "Zielona Granica" z udziałem Agnieszki Holland dziś (22.09) o godz. 17:30 w kinie Helios w Galerii Alfa. Potem w Kinie Forum - o godz. 19:00.