Sąd Apelacyjny wezwał oskarżonego do osobistego stawiennictwa na rozprawie w celu uzupełnienia postępowania dowodowego, poprzez odebranie wyjaśnień niektórych kwestii, dotyczących przypisanych mu czynów. Taki finał miała dzisiaj sprawa sądowa dyrektora Teatru TrzyRzecze. Po blisko dwugodzinnym odczytywaniu wyroku sądu I instancji i zarzutów apelacyjnych, sąd zarządził przerwę w rozprawie.
- Tutaj mamy niedosyt w niektórych kwestiach, w związku z powyższym przewodnicząca zasądziła przerwę w rozprawie do 6 marca - wyjaśnia sędzia Alina Kamińska.
Obrońca oskarżonego złożyła nowe wnioski dowodowe: dokumenty potwierdzające wpłaty, dokonane przez Rafała Gawła oraz zaświadczenie o jego leczeniu a także o stanie zdrowia jego małoletniego syna, które sąd włączył do sprawy.
Sprawa jest wyjątkowo obszerna i wyjątkowo wielowątkowa. Rafałowi Gawłowi postawiono wiele zarzutów. Sąd I instancji skazał Rafała Gawła na 4 lata więzienia oraz orzekł wobec niego 10-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, handlowej, usługowej i wytwórczej oraz 5-letni zakaz pełnienia funkcji w stowarzyszeniach korzystających z publicznych dotacji. Wobec dwóch pozostałych oskarżonych wyroki zawiesił na okres próby, również łącząc je z czasowymi zakazami działalności gospodarczej.
Zarówno obrona, jak i prokuratura złożyły apelacje. Prokurator uważa wyrok sądu I instancji za zbyt łagodny, dlatego zaskarżył go w całości. Obrona wystosowała obszerną apelację, powołuje się przede wszystkim na błędną, pobieżną ocenę materiału dowodowego, brak przestronnej oceny dowodów, którą uznano za sprzeczną z materiałem dowodowym.
Obrona Rafała Gawła wnosi o uniewinnienie oskarżonego, ewentualne uchylenie wyroku w całości i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania luborzeczenia kary łagodniejszej (z warunkowym zawieszeniem wykonania).
Rafał Gaweł walczył z propagowaniem faszyzmu i nietolerancji. Stowarzyszenie prowadzące teatr TrzyRzecze wielokrotnie zgłaszało do prokuratury zawiadomienia o malowanych w mieście symbolach faszystowskich. Rafał Gaweł nagłośnił w mediach argumentacje prokuratury, w której stwierdzono, że swastyka nie musi być symbolem faszyzmu, bo "w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności".
Oskarżony, cały proces postrzega teraz jako "zemstę śledczych" za nagłośnienie sprawy swastyki. Od początku nie przyznaje się do winy.
Postawiono mu zarzuty oszustwa na szkodę banku, opiewające na kwotę 240 tys. zł oraz na szkodę prywatnych przedsiębiorców, którym nie zapłacił za towary, rzędu kilku czy kilkunastu tys. zł., udaremnienie egzekucji wierzytelności, przekraczających 20 tys. zł orazdziałalność na szkodę różnych firm i fundacji. Niektóre z nich związane są z działalnością stowarzyszenia prowadzącego Teatr TrzyRzecze.
Dziś (2 lutego) Sąd Apelacyjny zarządził przerwę w rozprawie do 6 marca bieżącego roku. Wtedy to przesłucha Rafała Gawła, którego wezwał do osobistego stawiennictwa na rozprawie.