Tę informację potwierdza Paweł Sawoń, zastępca szefa Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.
- Na polecenie Prokuratury Regionalnej w Białymstoku zatrzymany został w środę około godziny ósmej rano Tomasz K. - mówi Paweł Sawoń. Tomasz K. to były poseł PiS i były agent CBA. Jak mówi prokurator, zatrzymanie ma związek z koniecznością uzupełnienia zarzutów w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w działalności stowarzyszenia Helper.
- Co do treści zarzutów ani kwalifikacji prawnej czynów, jakie są zarzucane nowymi zarzutami, przed wykonaniem czynności z podejrzanym nie mogę udzielać informacji z uwagi na dobro postępowania - dodaje prokurator.
Przypomnijmy: zarzuty dotyczące działalności w tym stowarzyszeniu Tomasz K. usłyszał już w połowie listopada Tomasz K. Jak wtedy mówili śledczy, chodzi o udział agenta Tomka w zorganizowanej grupie przestępczej, przywłaszczenie około 10 mln zł oraz oszustwa w związku z nienależnym przyznaniem ponad 39 mln zł dotacji.
Tomasz K. ma także zarzut prania brudnych pieniędzy. Tu może chodzić nawet o 2 mln zł.
Jak mówi prokurator, Tomasz K. został zatrzymany najdłużej na 48 godzin. - Zgodnie z procedurą - tłumaczy Paweł Sawoń.
Przyznaje, że Tomasz K. nie dostał tym razem wezwania do prokuratury. Od razu zatrzymali go funkcjonariusze. - Tak wynika z przepisów kodeksu postępowania karnego: w celu zgłoszenia zarzutów prokurator może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie podejrzanego - mówi prokurator Sawoń.
Przesłuchanie Tomasza K. ma nastąpić już dziś.
Przypomnijmy też, że w styczniu 2020 r. Kaczmarek, w materiale "Superwizjera" TVN24, opisał, że w sprawie "willi Kwaśniewskich" był naciskany przez ówczesnych przełożonych - Mariusz Kamińskiego i Macieja Wąsika.
O agencie Tomku usłyszeliśmy przed laty, po prowokacji, której celem była posłanka Beata Sawicka. Agent Tomek miał ją uwodzić, a potem skłaniać do przyjęcia łapówki.
Później wyszły na jaw jego działania w tzw. sprawie willi Kwaśniewskich. W styczniu Tomasz K. w materiale "Superwizjera" TVN24 przyznał, że przy tej sprawie był naciskany przez swoich ówczesnych przełożonych - Mariusz Kamińskiego i Macieja Wąsika.