#1 Bruksela na weekend. Poradnik podróżniczy Moniki Kupryjaniuk

Siedziba UE, kraina czekolady, frytek i komiksów. Dostępna jak chyba żadne inne państwo UE - mam na myśli łatwość podróżowania, bo dostać się tutaj możemy każdego dnia wybierając z kilku połączeń różnych linii lotniczych.

Bruksela Jaenneken Pis /foto. Monika Kupryjaniuk/

Bruksela Jaenneken Pis /foto. Monika Kupryjaniuk/

I również dzięki temu możemy łatwo wybrać się do Brukseli na weekend bez konieczności dopasowywania swojego pobytu do rozkładu lotów linii lotniczych. 

Drogi Podlasianinie / Podlasianko najprostsza droga z Twojego miasta do Brukseli wiedzie przez lotnisko Chopina lub to w Modlinie. Wybierz tańszy lot lub ten o dogodniejszych godzinach i zaczynamy zwiedzanie. Dwa dni to wystarczająco dużo czasu, aby Brukselę zwiedzić. Dokładnie poznać na pewno nie, ale zobaczyć co najciekawsze i najważniejsze miejsca, na pewno.

Manneken Pis /foto. MK/

Manneken Pis /foto. MK/

Brukselskie ikony, których nie możesz ominąć

Manneken Pis, czyli siusiający chłopiec, to ikona brukselskiej turystyki. Nogi każdego turysty prowadzą w jego kierunku, a pomocne im bywają znaki kierunkowe na sąsiadujących budynkach. Bo w Brukseli wszystkie drogi prowadzą do fontanny w kształcie malutkiego i golutkiego chłopca (ups, podobno bywają dni kiedy jest ubrany :-)). Troszkę trudniej znaleźć Jaenneke Pis, czyli siusiającą dziewczynkę - a do kompletu z chłopcem i tę fontannę trzeba odwiedzić. Tutaj radzę przyjść wieczorem i po krótkim rzuceniu okiem (niestety Jaenneke Pis ukryta jest za kratami, w wąskiej ślepej uliczce, więc spędzanie przy niej zbyt wiele czasu ani nie jest komfortowe ani nie ma większego sensu) i resztę wieczoru spędzić w barze, które wejście znajduje się vis a vis fontanny. Délirium Café, bo o nim mowa, znane jest z imponującej liczby rodzajów piw dostępnych na miejscu - uwaga, pub ma kilka pięter, na każdym jest przynajmniej jeden bar, a ich oferta nie koniecznie się powtarza.

Atomium /foto. MK/

Atomium /foto. MK/

Być w Brukseli i nie zrobić sobie zdjęcia pod Atomium (poniedziałek - niedziela w godz. 10 - 18, 12 euro), to jakby nie być w Brukseli. Ten powiększony 165 miliardów razy model kryształu żelaza znajduje się na północnym-zachodzie miasta i ciężko wam będzie się do niego dostać pieszo.

Atomium /foto. MK/

Atomium /foto. MK/

Najlepiej jeśli skorzystacie z linii 6 metra i wysiądziecie na stacji Heysel. Po wyjściu ze stacji nie kierujcie się od razu Atomium, po drodze warto choćby na moment spojrzeć na halę nr 5 brukselskiego Expo, który jest pięknym przykładem architektury modernizmu. Zresztą samo Atomium jest pamiątką po Wystawie Światowej, która odbywała się w Brukseli w 1958 roku.

Parlament Europejski /foto. MK/

Parlament Europejski /foto. MK/

Nie tylko dla polityków

Parlamentarium, czyli centrum dla zwiedzających Parlamentu Europejskiego, otwarte jest codziennie z wyjątkiem świąt (pon. w godz. 13 - 18, wt. - pt. 9 - 18, sb. - niedz. 10 - 18), a zwiedzanie jest bezpłatne. To miejsce nie tylko dla dorosłych zafascynowanych polityką i Unią Europejską, ale również dla dzieci.

Dla miłośników sztuki i architektury

Wielbiciele design'u, sztuki współczesnej czy klasycznego malarstwa poczują się w Brukseli jak w raju. Swój brukselski kalendarz zapełnią zwiedzaniem takich miejsc jak MIMA, ADAM, BOZAR, WIELS czy Muzeum Miasta. Arcydzieła architektury spotykać będziecie na każdym kroku, zaczynając od Placu Wielkiego z neogotyckim Ratuszem, secesyjne kamienice czy przykłady stylu Art Deco.

Dla fanów komiksów

Czy wiedzieliście, że Smerfy albo Lucky Luke, to bohaterowie komiksów które powstały w Belgii? Okazuje się, że w tym kraju powołanych "do życia" zostało dużo więcej znanych nam komiksowych postaci, a sztuka ta zajmuje tutaj tak wysokie miejsce, że dla jej uczczenia powołane zostało Centrum Sztuki Komiksu i Muzeum Komiksu.

/foto. MK/

/foto. MK/

Komiksy towarzyszyć Wam będą również podczas zwiedzania miasta co i rusz wynurzając się zza któregoś rogu. Szlak komiksów, bo o nim mowa, to dzisiaj blisko 50 murali, które tematem nawiązują do bohaterów komiksów oraz ich przygód.

Dla piwoszy

W Brukseli nie tylko się napijecie piwa (choćby we wspomnianej wcześniej Délirium Café), ale o piwie się również sporo dowiecie. Wizyta w Muzeum Belgijskich Browarów czy w jednym z prywatnych browarów to historia ważenia tego trunku i tradycja jego spożywania. Na koniec zwiedzania najprzyjemniejsza część, czyli degustacja.

Dla rodziców z dziećmi

Zapach czekolady unosi się na ulicach miasta za sprawą licznych sklepów z pralinami. To kolejny produkt, z którego słynie Belgia, a popularność i renoma belgijskiej czekolady dotarły do niemalże każdego europejskiego domu. O ile owe sklepy są jak małe galerie sztuki, to w kraju czekolady nie mogło oczywiście zabraknąć muzeów czekolady. Gdzie jeszcze zabrać maluchy będąc w Brukseli? Można im pokazać kraje UE w miniaturze parku Mini Europa (pon. - niedz. 9:30-20 w sezonie letnim, w pozostałych nieco krócej, 15 euro), który znajduje się w pobliżu Atomium.

Turyści na Placu Wielkim /foto.MK/

Turyści na Placu Wielkim /foto.MK/

Jak nie zbankrutować w Brukseli 

Bruksela nie jest dla nas, Polaków, tanim kierunkiem podróży. Jadąc tam musicie mieć na uwadze, że nie będzie tanio, ale koszty te można zminimalizować. Nocleg i komunikacja? Nie będę podpowiadać konkretnego hotelu czy hostelu, ale rozglądając się za miejscem do spania (o ile nie macie tam znajomych, którzy Was przygarną na weekend) nie oddalajcie się za mocno od Wielkiego Placu i wybierzcie miejsce, do którego odległość jesteście wstanie pokonać spacerem, a dzięki czemu oszczędzicie wydatki na bilety. Większość atrakcji skupiona jest w bliskiej od siebie odległości (podjechać będziecie musieli do Atomium), więc tak naprawdę będziecie wciąż wracać w jedno miejsce.

Jedzenie? Ceny w restauracjach jak na polską kieszeń są całkiem spore (ok. 20 euro/osoba). Z kolei rożek frytek z sosem kosztuje ok. 3-4 euro, a porcja jest tak duża, że nawet dorodny mężczyzna powinien się najeść. A warto pamiętać, że frytki w Belgii mają rangę dania narodowego, a określanie ich fast food'em może być obraźliwe. W przegryzki czy produkty na śniadanie zaopatrzycie się np. w doskonale Wam znanym Carrefour.

Monika Kupryjaniuk, autorka bloga podróżniczego Tripowscy.pl

O autorze:

Monika Kupryjaniuk - białostoczanka, na co dzień związana z branżą nieruchomości komercyjnych, swój czas wolny spędza podróżując po świecie i kraju. Pasjonuje ją poznawanie nowych miejsc, kultur i smaków. Na blogu Tripowscy.pl, który prowadzi wraz ze swoim partnerem Jackiem, chce pokazać, że wcale nie trzeba wszystkiego rzucać i jechać w podróż dookoła świata by świat poznać. Wierzy, że można połączyć rozwój i spełnienie zawodowe z realizowaniem własnych podróżniczych pasji.

Galeria

Zobacz również