Stowarzyszenie "Ku Dobrej Nadziei" jest jedyną tego typu placówką w mieście. Działa 24 godziny na dobę, przez cały rok. Wspiera średnio siedemdziesiąt osób dziennie. Bezdomni na Grochową 2 przychodzą nie tylko po to by się schronić, ale też po czyste ubrania czy ciepły posiłek. Dwadzieścia osób mieszka tam na stałe.
Stowarzyszenie ma jednak wyjątkowego pecha do siedziby. Przez wiele lat organizacja mieściła się w kamienicy przy ul. Żelaznej. Jednak w 2014 r. Zarząd Mienia Komunalnego z uwagi na zły stan techniczny budynku, kazał opuścić obiekt. Na czas remontu zaproponowano stowarzyszeniu budynek przy ul. Grochowej 2. Teraz z kolei miasto chce eksmitować stowarzyszenie z Grochowej 2 - jak mówią społecznicy i bezdomni - na bruk.
- Nieustannie rozmawiamy z przedsiębiorcami, instytucjami, a nawet osobami prywatnymi którzy mają przestrzeń pod wynajem i nie jest to łatwe. Ludzie nie chcą swoich pomieszczeń wynajmować pod ogrzewalnie dla bezdomnych - mówi Ireneusz Dawidowicz, wiceprezes Stowarzyszenia "Ku Dobrej Nadziei". - Owszem znaleźliśmy budynek, po dawnym hotelu robotniczym i ze spółką PKP, właścicielem terenu, negocjujemy warunki. Ale jeszcze nie wiadomo kiedy podpiszemy ostateczną umowę i kiedy realnie będziemy mogli tam się przenieść. Dokumenty krążą między nami i Warszawą, a my już dostaliśmy z ZMK informację o eksmisji. Do czwartku musimy się wyprowadzić. Gdybyśmy o takiej konieczności wiedzieli trzy miesiące wcześniej, na pewno byłaby to inna sytuacja. Szkoda mi bezdomnych, dla których to miejsce jest ważne - dodaje wiceprezes Stowarzyszenia.
Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku zapewnia, że miasto stowarzyszenia nie wyrzuca, a jedynie ze względu na bezpieczeństwo lokatorów musi wyremontować obiekt i dostosować go do przepisów przeciwpożarowych.
- Po remoncie stowarzyszenie będzie mogło tam powrócić - zapewnił prezydent.
Urzędnicy miejscy potwierdzają, że prace nad projektem już się rozpoczęły. Nie wiadomo ile czasu zajmą prace remontowe.