Protest w obronie edukacji. Kontrowersje wokół nowelizacji ustawy „lex Czarnek”

4 stycznia sejmowa komisja ma zająć się nowelizacją ustawy tzw. "lex Czarnek". Jest to projekt, który zakłada m.in. duże wzmocnienie roli kuratora w szkole. Ponad 100 organizacji społecznych, samorządowych i oświatowych skupionych wokół kampanii "Wolna Szkoła" przeciwstawia się "lex Czarnek". Dziś (3.01) po tej stronie sporu opowiedzieli się białostoccy radni Koalicji Obywatelskiej, przedstawiciel Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz odpowiedzialny za oświatę zastępca prezydenta miasta.

[fot. Paulina Górska, bia24]

[fot. Paulina Górska, bia24]

Zmiany w prawie oświatowym 

Jutro (4.01) w Sejmie ma się odbyć pierwsze czytanie projektu ustawy zmieniającej niektóre przepisy prawa oświatowego. Główne (i budzące obecne protesty) zmiany dotyczą organizowania w szkole zajęć przez "stowarzyszenia i organizacje pozarządowe". Nowelizacja przewiduje, że dyrektor szkoły zanim zgodzi się na prowadzenie zajęć w szkole przez zewnętrzne wobec szkoły organizacje czy stowarzsyzenia będzie musial uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty dla prowadzenia zajęć z uczniami przez takie organizacji w szkole. Dyrektor także będzie musiał – przed rozpoczęciem zajęć prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje – uzyskać szczegółową informację o planie działania na terenie szkoły, konspekt zajęć i materiały wykorzystywane na oferowanych zajęciach. Udział ucznia w zajęciach prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje będzie wymagał pisemnej zgody rodziców niepełnoletniego ucznia lub samego pełnoletniego ucznia.  

W projekcie jest też zapis, że jeśli dyrektor szkoły lub placówki oświatowej nie zrealizuje zaleceń wydanych przez kuratora oświaty, będzie on mógł wezwać go do wyjaśnienia. Jeśli dyrektor nadal nie będzie realizował zaleceń, kurator może wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia.

"Nie" dla "lex Czarnek" - "Jako samorządowcy jesteśmy przeciwni tym zmianom..."

- Uważamy, że te zmiany, które chce przeprowadzić polski rząd, które chce przeprowadzić ministerstwo są powrotem do przeszłości, powrotem do tego co było za czasów systemu minionego, systemu komunistycznego. To znaczy, że chce się po raz kolejny zabrać samorządom wpływ na to, jak funkcjonuje ważna część życia społecznego, w tym przypadku jak funkcjonuje oświata - mówił podczas dzisiejszej konferencji zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.

- Zmiany, które są proponowane mają być powrotem do tego, że to nie samorząd, nie rodzice, nauczyciele i dyrektorzy decydują o tym, co dzieje się w oświacie, tylko, że te decyzje podejmuje kuratorium oświaty, a tak naprawdę minister - dodaje zastępca prezydenta Białegostoku.

Większość nauczycieli nie zgadza się na proponowane w oświacie zmiany

- W 1989 roku, kiedy zmieniła się rzeczywistość powstał wspaniały program: kształcenie obywatelskie w szkole samorządowej. Uczyliśmy np. tego na czym polega proces legislacyjny, na czym polega to, że samorząd jest właścicielem wszystkiego, a my jesteśmy tym samorządem. Teraz mamy przestać tego uczyć? My nauczyciele żyjemy obecnie w ogromnym stresie. Narzucane są nam programy nauczania, ale do tego jesteśmy przyzwyczajeni, potrafimy sobie z tym poradzić. Żyjemy jednak w szkole, w której w tym momencie nie wiemy, jak będzie wyglądała nasza rzeczywistość - mówi wiceprzewodnicząca Rady Miasta Katarzyna Kisielewska-Martyniuk (Koalicja Obywatelska), z zawodu nauczyciel.

Protesty przeciwko zmianie prawa oświatowego „lex Czarnek”

Głos w tej sprawie zabrał również wiceprzewodniczący Komisji Edukacji Rady Miasta Marek Tyszkiewicz (Koalicja Obywatelska): "Szkoła to nie tylko podstawa nauczania, to nie tylko zakres wiedzy, która jest przekazywana. Szkoła to rada pedagogiczna, to rada rodziców. W proponowanej przez ministra Czarnka sytuacji, kurator będzie miał prawo decydować za wszystkich tych ludzi. Podkreślę, że jest to powrót do starych czasów, które nie każdy młody człowiek pamięta. Tak było w latach 70. i tak było w latach 80. XX wieku, że ktoś decydował za innych. Moim zdaniem największą dobrocią demokracji jest to, że możemy decydować sami za siebie"

- Jako Związek Nauczycielstwa Polskiego nie zgadzamy się na zmianę prawa oświatowego. Uznajemy za niekorzystne i szkodliwe rozwiązania, które ograniczają autonomię szkół i prawa rodziców. Postulujemy o odrzucenie zmian w projekcie nowelizacji prawa oświatowego, tzw. „lex Czarnek”, odrzucenie zmian proponowanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki, czyli m.in. o podniesienie pensum o cztery godziny i osiem godzin karcianych. Wnioskujemy o wzrost wynagrodzeń nauczycieli od stycznia 2022 roku, o nową podwyższoną kwotę bazową, wzrost subwencji oświatowej i wznowienie prac nad obywatelską inicjatywą ustawodawczą dotyczącą finansowania wynagrodzeń nauczycieli z budżetu państwa - mówi Beata Laskowska ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Minister uzasadnia potrzebę zmian

O planach resortu edukacji opowiedział w rozmowie z RFM FM minister Przemysław Czarnek. Zapytany o to, po co ministerstwo chce wprowadzić "lex Czarnek", odpowiedział, że: "Będziemy wspomagać rodziców w przeciwdziałaniu wchodzeniu do szkół organizacji pozarządowych, które demoralizują młodzież i dzieci twardą edukacją seksualną "typu B" (typ B to edukacja biologiczna, uwzględniająca wiedzę z zakresu fizjologii układów płciowych, bezpiecznego seksu i antykoncepcji - przyp. RMF FM). Edukacja seksualna jest w szkołach w ramach wychowania do życia w rodzinie. Natomiast jeśli my dzisiaj mówimy, że programy nauczania są przeładowane, a chcemy jeszcze pakować tam organizacje pozarządowe, które wchodzą z jakimś absurdalnym wychowaniem seksualnym twardym, demoralizującym, to jest zupełnie postawione na głowie i dlatego rodzice żądają od nas, żebyśmy mieli narzędzie powstrzymujące niektóre samorządy przed wprowadzeniem tego typu nauczania. Zdarza się to wyłącznie w kilku największych miastach, ale chcemy mieć narzędzie, żeby powstrzymać tego rodzaju proceder".

Na konferencji prasowej w Rzeszowie minister Przemysław Czarnek odniósł się do protestów w sprawie zmian w prawie oświatowym. Powiedział: "Nic nie będę robił przeciwko protestom, poza tym, że tłumaczę jedną rzecz, która jest obecna w polskim systemie oświaty od kilkudziesięciu lat, a nie od dzisiaj. W polskim systemie oświaty mamy dwuwładzę: nadzór organu prowadzącego i nadzór pedagogiczny. Organem nadzoru pedagogicznego jest kurator i minister edukacji. Organ nadzoru pedagogicznego odpowiada za treści przekazywane dzieciom w szkole i to nie myśmy zrobili teraz, tylko to działa od kilkudziesięciu lat. 

Minister mówił też: "Dlaczego ktoś nie chce, żeby niektóre, powtarzam, niektóre organizacje pozarządowe najpierw przekazały do informacji kuratora i rodziców treść, którą będą przekazywali uczniom, a nie później? To jest pytanie do tych, którzy protestują: dlaczego są lobbystami tych, którzy boją się ujawnić treści, które chcą przekazać dzieciom w szkole? Powtarzam: w szkole organem nadzoru pedagogicznego, a więc odpowiedzialnego za treść przekazywaną dzieciom jest kurator, nie od dzisiaj, tylko od kilkudziesięciu lat".

Protest pod Sejmem

Ruch "Wolna Szkoła" wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia, jakie mogą być następstwa nowelizacji. Zaprasza również zaniepokojonych: rodziców i młodych ludzi pod Sejm, we wtorek o godz. 15.00 - szczegóły wydarzenia.

Zobacz również