Wasilków. „Kobieta może wiele wnieść do samorządu”. Kobiece spojrzenie na Gminę

Gmina to kobieta, ale pań na wysokich stanowiskach wciąż jest stosunkowo niewiele. Choć w podlaskim Wasilkowie „funkcje kierownicze zajmują głównie kobiety” – przyznaje w rozmowie z nami Dominika Jocz-Lenkiewicz, zastępca burmistrza.

Dominika Jocz- Lenkiewicz, zastępca burmistrza Wasilkowa [fot. archiwum prywatne]

Dominika Jocz- Lenkiewicz, zastępca burmistrza Wasilkowa [fot. archiwum prywatne]

Wasilków to jedna z najstarszych miejscowości w województwie podlaskim i miasto o bogatej historii sięgającej dziejów Jagiellonów. To również urokliwe i dogodne do życia miejsce, co znajduje odzwierciedlenie w szybko wzrastającej liczbie mieszkańców. Same miasto zamieszkuje około 12 tys. osób i zajmuje powierzchnię 28,15 km². Na terenie całej gminy mieszka ponad 18 tys. osób. O Wasilkowie z kobiecej perspektywy rozmawiamy z zastępcą burmistrza, Dominiką Jocz-Lenkiewicz.

Paulina Górska BIA24: Zacznijmy od kilku słów o Pani – skąd Pani pochodzi, czym zajmowała się zawodowo i jak to się stało, że postanowiła Pani zostać wiceburmistrz Wasilkowa?

Dominika Jocz-Lenkiewicz, zastępca burmistrza Wasilkowa: Z Wasilkowem jestem związana od 8 lat. Urodziłam się w Białymstoku, tam też zdobyłam wykształcenie. Natomiast kiedy zamieszkałam w Wasilkowie, Wasilków całkowicie mnie pochłonął.

W tym samym roku, w którym się tu wprowadziłam, były wybory samorządowe [przyp. red. był to rok 2014] i wtedy wystartowałam na radną. Nieco ku zaskoczeniu, bo wcześniej nie byłam tutaj znaną osobą, udało mi się dostać do Rady Miejskiej i tak zaczęła się moja przygoda z samorządem wasilkowskim.

W międzyczasie zajmowałam się zawodowo wieloma rzeczami, z wykształcenia jestem prawnikiem. Pracowałam w administracji publicznej, prowadziłam zajęcia dydaktyczne, a szczególnie cenię sobie doświadczenie zawodowe zdobyte w Najwyższej Izbie Kontroli. Przejście procesu rekrutacji do NIK-u spowodowało jednak, że musiałam złożyć mandat radnej Rady Miejskiej, ponieważ nie można było połączyć tych dwóch funkcji. Natomiast po wyborach samorządowych w 2018 roku, burmistrz Adrian Łuckiewicz zaprosił mnie do współpracy i tak jestem tu do dziś.

Kobieta na czele samorządu to wciąż mało popularne zjawisko w Polsce…

Istotnie tak jest. W samorządzie zdecydowana większość to jednak mężczyźni. Wystarczy rozejrzeć się wokół na konferencjach branżowych i od razu widać, że płeć męska zdecydowanie przoduje. Natomiast gdy regularnie poznaję samorządowców z całego kraju, to obserwuję, że coraz więcej kobiet pojawia się na stanowiskach wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, a także na stanowisku zastępcy.

Sądzę, że następuje pewna zmiana. Uważam też, że samorząd potrzebuje tego pierwiastka kobiecego. Kobieta może wiele wnieść do samorządu. Ciekawe jest zjawisko, że na stanowiskach wójta, burmistrza, prezydenta mężczyzn jest wielu, natomiast jeśli chodzi już o inne stanowiska kierownicze, np. kierowników jednostek organizacyjnych czy dyrektorów jednostek oświatowych, to w tych przypadkach już trzeba przyznać, że środowisko często jest sfeminizowane. W Wasilkowie funkcje kierownicze zajmują głównie kobiety. Na 8 jednostek mamy tylko jednego pana na stanowisku kierowniczym.

Jak Gmina Wasilków w takim razie wspiera kobiety? Wychodzi Pani z inicjatywą integracji kobiet?

Współpracuję z licznymi grupami społecznymi, organizacjami pozarządowymi, a tam działają i kobiety, i mężczyźni. Bardzo cieszy mnie fakt, że w naszej gminie działają liczne grupy, które są przestrzenią do integracji kobiet. Zazwyczaj są to koła gospodyń wiejskich, ale nie tylko. Teraz nowością jest powstanie Koła Gospodyń Miejskich w Wasilkowie, które właśnie się formalizuje. Cieszę się, że jest osoba, która wyszła z taką inicjatywą, bo bez niej nic by się nie zadziało. Pytając kobiety poprzez media społecznościowe, kto by chciał dołączyć do koła, okazało się, że w ciągu niespełna dwóch dni zgłosiło się kilkaset kobiet.

Widać, że kobiety w Wasilkowie chcą się integrować, wspólnie działać. Były już pierwsze warsztaty, spotkania. Panie dzielą się podczas nich swoimi umiejętnościami, nawiązują nowe znajomości. Czuć tę kobiecą dobrą energię. Cieszę się, że ktoś zauważył, że istnieje taka potrzeba, bo skoro jest takie zainteresowanie, to znaczy, że to strzał w dziesiątkę. Mamy w gminie wiele wspaniałych, utalentowanych kobiet, które mają swoje pasje, rozwijają swoje działalności, czy angażują się w życie gminy.

Objęła Pani stanowisko zastępcy burmistrza prawie 4 lata temu. Jak ocenia Pani ten czas  swojego urzędowania?

Na pewno czuję wielką radość i satysfakcję wspominając to, co się wydarzyło na przestrzeni ostatnich lat. Wiele się działo, było dużo pracy, w ślad za którą idą efekty. W gminie jako zespół skupiamy się na konkretnych działaniach, na tym, aby tworzyć nowe programy, by wychodzić z nowymi pomysłami, inicjatywami. By nie powielać schematów, a oferować coś nowego. Aktywnie współpracujemy przy tym z naszą lokalną społecznością. Przykładów na tego typu działania jest naprawdę wiele.


Ważne wyróżnienie dla Wasilkowa, to z pewnością „Perła Samorządu” za lidera komunikacji i promocji…

Tak. Miniony rok był rekordowy pod względem zdobytych przez gminę Wasilków nagród, w tym ogólnopolskich, wyróżnień i awansów w rankingach, na czele właśnie z „Perłami Samorządu”.

„Perły Samorządu” to bardzo ważny ranking, który ma co roku także partnera merytorycznego, w tym roku było to firma PwC [przyp. red. skrótowiec od PricewaterhouseCoopers). Startując w takim rankingu, gmina jest zobligowana do wypełnienia złożonej, dość komplikowanej, długiej ankiety, która dotyczy pełnego spektrum działalności gminy. W tym roku udało się nam zdobyć drugie miejsce w kraju w kategorii: gmina miejsko-wiejska, a takich gmin jest 662 w kraju. Burmistrz został wybrany drugim najlepszym burmistrzem w kraju. A dodatkowo -  i to też jest olbrzymi sukces, za który czuję się współodpowiedzialna – dostaliśmy pierwszy raz w historii, pierwszą nagrodę w kraju w kategorii: samorządowy lider komunikacji i promocji, a projekt, który zgłosiliśmy to była „Piosenka wasilkowska”.

Starania o ten projekt rozpoczęły się wraz ze złożeniem wniosku o dofinansowanie działań promocyjnych. Bez pozyskania środków zewnętrznych raczej nie podjęlibyśmy decyzji o realizacji tego pomysłu. Kiedy udało się pozyskać środki finansowe, przyszedł czas na realizację. Cieszę się, że trafiliśmy na pomysłowego i utytułowanego reżysera [przyp. red. Krzysztof Kiziewicz i Radovan Lee nakręcili film muzyczny promujący podbiałostocką gminę], bo bez niego nie moglibyśmy liczyć na tak oryginalny efekt końcowy. Ważne było też, że odpowiednia osoba podjęła się zagrania głównej roli. Projekt okazał się sukcesem również dzięki mieszkańcom gminy, którzy tak licznie zdecydowali się wziąć w nim udział i wystąpić w teledysku. Wówczas centrum miasta zamieniło się w jeden wielki plan filmowy i towarzyszyły temu niezwykle pozytywne emocje.

Piosenka okazała się na tyle wartościowym projektem, że została nagrodzona I miejscem w kraju. Byłam na ogłoszeniu werdyktu i słuchając wyników, co zawsze wspominam: przyjechaliśmy ze średniej podlaskiej gminy, słyszeliśmy jak kolejne nagrody wędrują do największych samorządów w Polsce. I na koniec w takim momencie usłyszeć, że nagroda wędruje do nas, to niesamowite uczucie. Miałam wtedy łzy w oczach, była to bardzo wzruszająca chwila. Dla takich momentów warto pracować.

A czy Gmina angażuje się w projekty skierowane typowo dla kobiet?

Regularnie pojawiają się pomysły na wsparcie kobiet i to w różnym wieku. Ciekawym i trafnym pomysłem był projekt zrealizowany przez naszą bibliotekę: „Bibliomama”, czyli szereg działań mających na celu m.in. wspólne spotkania warsztatowe dla młodych mam. By je wspierać, pomóc wrócić na rynek pracy, pokazać jak mogą o siebie zadbać. Młode mamy były naprawdę bardzo zadowolone z tego projektu i wiem, że chętnie by wzięły w nim udział kolejny raz. Na osiedlu Dolina Cisów działa „Klub Mam”- grupa, która regularnie spotyka się i integruje.

Jeśli chodzi o grupy kobiece mamy też wspaniałą, aktywną grupę seniorek. Warto wskazać, że w skład Rady Seniorów, która niedawno skończyła kadencję, wchodziło 9 pań, na 9 możliwych członków, więc była to grupa w stu procentach kobieca. Nasze seniorki są bardzo aktywne, uczestniczą w wielu zajęciach, które im organizujemy, np. gimnastyce rehabilitacyjnej, muzykoterapii czy zajęciach tanecznych, śpiewają w zespołach, a wiem, że mają kolejne pomysły i potrzeby, np. na zajęcia plastyczne. Tam gdzie pojawia się iskierka aktywności, potrzeba, którą mieszkańcy nam sygnalizują, my staramy się na tym polu zadziałać. Bardzo cenimy wszelkie oddolne inicjatywy i pomagamy w ich realizacji.

Ważną i cenną inicjatywą jest też integracja mam i rodzin osób z niepełnosprawnościami. To pomysł stowarzyszenia Kreatywny Wasilków, które cyklicznie realizuje działania skierowane na wsparcie tych osób. Burmistrz zawsze takie przedsięwzięcia obejmuje patronatem i wspiera, zgodnie z wnioskami inicjatorów.

Jakie ma Pani plany na najbliższe miesiące?

Poza tym, że zainicjowaliśmy wiele nowych programów, teraz musimy pracować nad ich promocją  i dotarciem do naszych mieszkańców z informacją o karcie wasilkowianina, samorządowym becikowym, czy pomocy lekowej. Mamy wiele rozpoczętych inwestycji, cały czas składamy kolejne wnioski o dofinansowania zewnętrzne. Przed nami bardzo ważny projekt infrastrukturalny, czyli zagospodarowanie północnego nabrzeża zalewu w Wasilkowie. Wiem, że mieszkańcy bardzo na to czekają. To jest projekt wart ok. 10 mln zł, z czego 9 mln pozyskaliśmy z zewnętrznych źródeł.

Dążymy do tego, by zmieniać ciągle wizerunek, oblicze Wasilkowa. Jesteśmy też na ostatnim etapie wyposażania nowo wybudowanego przedszkola – to największa zakończona w tym roku inwestycja. Sądzę, że przed nami kolejne, jeszcze większe przedsięwzięcia. 
Co ważne i motywujące – nasza praca jest widoczna i doceniana. Często spotykamy się z głosami mieszkańców i osób odwiedzających Wasilków, którzy stwierdzają: „Jak wiele się zmieniło przez te ostatnie kilka lat!”.

Jak Gmina radziła sobie w czasie pandemii?​

Można powiedzieć, że w poprzednich kadencjach, przez wiele długich lat, coś takiego jak zarządzanie kryzysowe w gminie istniało tylko na papierze. Tymczasem w tej kadencji mamy sytuację, kiedy dwa lata z rządu musimy uruchamiać rezerwę celową na zarządzanie kryzysowe z budżetu gminy. Na początku było to na działania związane z przeciwdziałaniem skutkom pandemii COVID-19 i dostosowaniu naszych jednostek do panujących obostrzeń. Później sytuacja związana z wybuchem wojny w Ukrainie, nagłe organizowanie, przygotowywanie obiektów gminnych na potrzeby przyjęcia uchodźców.

Pod tym kątem można powiedzieć, że sytuacja zupełnie nowa i zupełnie nowe wyzwania, z którymi dopiero obecna kadencja musi się mierzyć. Praca w samorządzie na tym polega, że nigdy nie wiadomo, jak się przychodzi do pracy, to z czym się z niej wyjdzie, jak zakończy się dzień, co się wydarzy. Tak naprawdę to jest praca polegająca na byciu do dyspozycji cały czas, bo są zdarzenia, na które musimy reagować nie tylko w godzinach pracy urzędu.

A widzi się Pani w przyszłej kadencji?

Sadzę, że wiele jest do zrobienia, a kontynuacja procesów rozpoczętych w tej kadencji jest potrzebna do dalszego rozwoju naszej gminy. Oczywiście mam różne pomysły na siebie, zawsze tak było. Dostrzegam wiele możliwości rozwoju i potencjalnych  ścieżek dalszej kariery, czasem otrzymuję ciekawe propozycje współpracy. Natomiast pracę w Wasilkowie cenię za to, że mam wokół siebie wspaniałych ludzi, zgrany, zaangażowany i kreatywny zespół, któremu zależy na rozwoju naszego miasta i gminy. Są też oczywiście wspaniali mieszkańcy, którzy działają w różnych organizacjach społecznych i wiele wnoszą do naszego samorządowego życia. Nie jesteśmy bardzo dużą gminą, więc dystans między mieszkańcami a magistratem też jest skrócony. Z większością mieszkańców się znamy. To wszystko wpływa na wyjątkową atmosferę i dobre warunki pracy. Jest to możliwe do osiągnięcia wtedy, gdy w ludziach jest dobra wola, chęć do współpracy i budowania wspólnoty.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Zobacz również