W Szpitalu Psychiatrycznym w Choroszczy święta spędzi około 700 pacjentów. Tylko nieliczni bowiem, gdy leczenie właśnie dobiega końca, zostaną wypisani do domu. A przepustek obecnie nie ma.
- W dobie covidu święta wyglądają zupełnie inaczej w naszych domach, a tym bardziej w szpitalu - mówi dyrektor Ewa Zgiet. - Od początku pandemii, czyli już ponad rok, nie ma żadnych przepustek do domu, choćby na jeden dzień, ani odwiedzin rodziny.
Najbliżsi mogą co najwyżej zostawić niewielka paczkę na portierni (codziennie od godziny 6 do 22). Ale nie zawsze jest to możliwe - pacjenci szpitala to mieszkańcy nawet najdalszych krańców województwa, ale też i innych rejonów Polski! Rodziny czasem więc mają kłopot z dojazdem.
- Nasza tradycją jest, już od 90 lat, bo tyle istnieje szpital, aby podczas świąt menu było inne, lepsze, świąteczne - mówi Eugeniusz Muszyc, kierownik działu dietetyki i żywienia. - Nawet malujemy jaja w cebulniku, ok. 600-700 sztuk.
Przy dziennej stawce żywieniowej wynoszącej 6 zł (łącznie za śniadanie, obiad i kolację) to jednak nie lada wyzwanie!
Ale udało się i tym razem - menu będzie trochę bardziej odświętne. Po postnym Wielkim Piątku (na obiad kapuśniak i makaron z serem sosem cynamonowym) i Wielkiej Sobocie (grochówka i pyzy bezmięsne) w poniedziałek wielkanocny na śniadanie, oprócz szynki, będzie podana także babka deserowa i jajo z cebulnika. Na obiad m.in. kurczak pieczony w śliwkach. W drugi dzień świąt w menu znajdzie się żurek, karkówka pieczona w sosie żurawinowym oraz podwędzana palcówka w towarzystwie ćwikły z chrzanem.
Szpital zdobią też świąteczne dekoracje, wykonane własnoręcznie przez pacjentów podczas zajęć terapeutycznych. Są to m.in. kurze grzędy, wielkie malowane jaja, króliki. Dyrektor Ewa Zgiet, od pacjentów z oddziału psychiatrii sądowej o podstawowym zabezpieczeniu, otrzymała dużego, kolorowego koguta.
- Podczas świąt, na prośbę pacjentów, częściej ich odwiedza kapelan szpitalny. Oczywiście przy zastosowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa - dodała dyrektor.