W pierwszych trzech kwadransach gry groźniejsi byli gospodarze, którzy chcieli zrewanżować się sobie i kibicom za odpadnięcie z półfinału rozgrywek o Puchar Polski. W 3. minucie z dystansu uderzył Adnan Kovacević. Piłka po jego strzale poszybowała jednak nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Mariana Kelemena. Następnie szczęścia próbował Ivan Jukić, tym razem był to już celny strzał, ale bramkarz Jagi nie miał problemu ze złapaniem futbolówki. Te pojawiły się w 24. minucie, głową po dośrodkowaniu Gorana Cvijanovicia uderzył z bliska Jukić. Kelemen nie zdołał złapać piłki, ale wybił ją nogą.
Ta sytuacja nieco pobudziła uśpionych do tego momentu białostoczan, ale nie na tyle by Matthias Hamrol znalazł się w wyraźnych tarapatach. W 30. minucie po podaniu Jakuba Wójcickiego uderzył Bartosz Kwiecień. Piłka po jego strzale przeleciała jednak w bezpiecznej odległości obok prawego słupka bramki kielczan. Do przerwy nic ciekawego już nie wydarzyło się na boisku, co innego po zmianie stron.
Druga połowa zaczęła się od kilku groźnych ataków Jagiellonii. Kilka razy bliski szczęścia był Dejan Lazarević. Słowak najpierw minimalnie przestrzelił, następnie po przebiegnięciu całej połowy Korony z piłką dał się dogonić jednemu z defensorów gospodarzy, który uniemożliwił mu pokonanie Hamrola, by przed zejściem z boiska oddać wreszcie celny strzał, który jednak nie sprawił trudności bramkarzowi kieleckiego zespołu.
Kluczowy moment tego spotkania, to 60. minuta i wejście na boisko Arvydasa Novikovasa. Litwin wszedł w miejsce Lazarevicia i już trzy minuty później wraz z kolegami cieszył się z bramki Romana Bezjaka, przy której miał z resztą asystę. Kilka minut później Jaga podwyższyła prowadzenie, tym razem Novikovas już nie podawał kolegom, a sam zdecydował się na zakończenie akcji. Trafił idealnie tuż przy słupku i Hamrol był bez szans. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Novikovas pomylił się przy strzale z rzutu karnego. Mimo to już w doliczonym czasie gry zdobył swojego drugiego gola. Na bramkę Korony uderzył Karol Świderski, a Litiwn zachował czujność i z bliskiej odległości dobił uderzenie kolegi.
- Ciężko pracowaliśmy na zwycięstwo, choć wynik nie do końca oddaje to, co działo się na boisku. To był bardzo trudny mecz, ale nie ukrywam, że wracamy stąd bardzo zadowoleni. Nie chodzi tylko o trzy punkty. Wygrana jest bardzo ważna także z psychologicznego punktu widzenia - powiedział po meczu trener Żółto-Czerwonych, Ireneusz Mamrot.
- Jagiellonia miała trzy kontrataki po naszych błędach, trzy celne strzały i zdobyła trzy bramki, to boli. To jest właśnie jakość, to są zawodnicy, którzy nie potrzebują wielu sytuacji, aby jakieś wykorzystać. Dzisiaj to udowodnili. Do 62. minuty graliśmy dobry mecz. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania, a Jagiellonia nie stworzyła sobie okazji bramkowych. Nie potrafiliśmy się jednak przebić ani lewą stroną, ani prawą, ani środkiem. Nie jestem niezadowolony z postawy zawodników. Ich postawa była dobra, ten tydzień był dla nas bardzo wymagający - skomentował z kolei spotkanie trener kielczan, Gino Lettieri.
21 kwietnia 2018, 20:30 - Kielce
Korona Kielce 0 (0:0) 3 Jagiellonia Białystok
Bramki: Roman Bezjak 63', Arvydas Novikovas 71', 90'
Korona Kielce: 25. Matthias Hamrol - 26. Bartosz Rymaniak, 44. Akos Kecskes, 23. Elhadji Pape Diaw (68, 89. Elia Soriano), 11. Michael Gardawski - 22. Ivan Jukić (57, 27. Jacek Kiełb), 5. Adnan Kovacević, 31. Zlatko Janjić, 6. Goran Cvijanović, 7. Marcin Cebula - 17. Sanel Kapidzić (72, 9. Nika Kaczarawa).
Jagiellonia Białystok: 25. Marian Kelemen - 20. Jakub Wójcicki, 17. Ivan Runje, 5. Nemanja Mitrović, 12. Guilherme - 21. Przemysław Frankowski, 99. Bartosz Kwiecień, 6. Taras Romanczuk, 26. Martin Pospisil (73, 23. Piotr Wlazło), 10. Dejan Lazarević (60, 9. Arvydas Novikovas) - 11. Roman Bezjak (82, 28. Karol Świderski).
żółte kartki: Ivan Jukić, Akos Kecskes, Goran Cvijanović - Bartosz Kwiecień, Ivan Runje, Piotr Wlazło.
sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).