Polacy byli bezkonkurencyjni w grze podwójnej. Wandżi wystartował w deblu ze swoim reprezentacyjnym kolegą, Danielem Górakiem, który tenisiście Dojlid zamknął ostatnio drogę do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Wspólnie okazali się jednak nie do zatrzymania na Białorusi. Biało-Czerwoni w finale zdeklasowali japońską parę - Yuto Kizukuri oraz Masaki Takami, ogrywając ich 3:0 (11:7, 11:7, 11:9).
Wandżi zameldował się również w finale grze pojedynczej. Tam jednak górą okazał się reprezentant gospodarzy - Władimir Samsonow. Zawodnik Dojlid robił, co mógł ale zabrakło mu paliwa by turniej zwieńczyć drugim złotem. - Trudy wcześniejszych spotkań i gra w deblu sprawiły, że w finale trochę zabrakło mi sił. Ale i tak jestem szczęśliwy z tego, co zaprezentowałem na tych zawodach - tłumaczył przyczyny porażki reprezentant Polski.
Nie oznacza to, że dla Samsonowa mecz z Wandżim był spacerkiem, o nie. Co prawda Białorusin zaczął bardzo mocno i wygrał dwa pierwsze sety, ale po chwili zwycięstwami w trzecim i czwartym starciu odpowiedział zawodnik Dojlid. W decydujących o losach finału setach górą znów był jednak Samsonow, który ostatecznie wygrał 4:2 (11:8, 11:5, 8:11, 9:11, 11:5, 11:5).
W drodze do finału Wandżi ograł kolejno Artura Abuseva (Rosja) 4:0, Miguela Vilcheza (Hiszpania) 4:1, Kalinikosa Kreangę (Grecja) 4:3, Daniela Góraka 4:3 oraz Grigora Vlasova (Rosja) 4:1. - To sukces wielkiego kalibru. Nasz zawodnik pokonał kilku rywali z pierwszej setki rankingu ITTF (Górak 82. miejsce, Vlasov 79. - przyp. red.), co świadczy o tym, że jest bardzo dobrej dyspozycji, a to dla nas ważny znak przed trudnymi meczami z czołówką ligowej tabeli Lotto Superligi ? podsumował start swojego zawodnika Piotr Anchim, menadżer Dojlid.