Spotkanie od pierwszych minut było rozgrywane na wysokich obrotach. Oba zespoły starały się przejąć inicjatywę, ale w poczynaniach obu drużyn brakowało konkretów pod bramką przeciwnika.
Najbardziej istotny moment pierwszej części spotkania przyszedł na jej samym końcu. Wówczas Kamil Jóźwiak świetnie wypuścił Alexa Pozo na prawej stronie boiska, a Hiszpan znakomicie wyłożył piłkę do Jesusa Imaza, który umieścił piłkę w bramce Lecha.
Dzięki temu trafieniu nasz zespół prowadził do przerwy 1:0, ale po zmianie stron nie nacieszył się długo z prowadzenia, bo już w pierwszej akcji drugiej odsłony spotkania stan rywalizacji wyrównał Leo Bengtsson.
- W pierwszej połowie byliśmy lepsi od Lecha. Mogliśmy zdobyć kilka bramek, a i tak schodziliśmy na przerwę prowadząc. Druga połowa zaczęła się dla nas źle. Nie możemy sobie pozwolić na brak koncentracji i stratę gola w taki sposób - powiedział po niedzielnym (28.09) meczu z Lechem Poznań (2:2) zawodnik Jagiellonii Białystok, Jesus Imaz.
Jednak ten wynik też nie utrzymał się długo, bo już w 48. minucie z piłką po odbiorze w środku pola pobiegł Oskar Pietuszewski i atomowym uderzeniem po chwili umieścił ją w siatce.
Tuż po zdobytej bramce Jagiellonia miała kolejną okazję do strzelenia gola, gdy po rzucie rożnym w niebezpiecznej sytuacji interweniował Bartosz Mrozek. Gdyby nie świetny refleks bramkarza, byłoby 3:1.
Tak się jednak nie stało, a kilka minut później Lech otrzymał rzut karny. Do piłki ustawionej 11 metrów od bramki podszedł Mikael Ishak. Szwed po chwili pewnie umieścił futbolówkę w siatce i mieliśmy 2:2.
Przez ostatnie 30 minut, podobnie jak w przypadku początkowej fazy spotkania, nie oglądaliśmy zbyt wielu sytuacji podbramkowych i ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Źródło: jagiellonia.pl