- Ze względu na zgrupowanie kadry i potwierdzone przypadki koronawirusa w drużynie narodowej związek zadecydował o chwilowym zawieszeniu rozgrywek, żeby nie dopuścić do pogorszenia sytuacji i zwiększenia się liczby pozytywnych wyników w naszej lidze. Nie mogły w ten sposób grać zespoły z ekstraligi, a także pozostałych. Dlatego mecz z Legią odbędzie się dopiero w przyszły weekend i bardzo możliwe, że dojdzie do niego u nas. Legia ma problem z zorganizowaniem meczu w Warszawie, znalezienie boiska ze słupami do rugby nie jest w cale takie proste. Najbliższe byłoby w Mińsku Mazowieckim, ale tam też musieliby dojechać, a dodatkowo płacić za obiekt, więc zaproponowaliśmy im, że mogą zagrać u nas w roli gospodarza. Wówczas my udostępnimy im plac nieodpłatnie, a im do pokrycia pozostaną tylko koszty podróży. Nie ukrywam też, że dla nas również byłoby to na rękę, gdyż my z kolei uniknęlibyśmy podróży i zagrali na znanym sobie dobrze boisku - mówi Mateusz Perzyna, kapitan białostoczan.
Jak się okazuje koronawirus, to problem nie tylko reprezentacji Polski i zespołów z ekstraligi, ale także drużyn występujących na jej zapleczu, w tym niestety białostoczan.
- Ze zdrowiem kontuzjowanych zawodników jest u nas coraz lepiej. Natomiast dosięgnął nas koronawirus. Mamy kilka przypadków w zespole, dwa z nich to zawodnicy, którzy odpadli ze składu przed ostatnim meczem. Muszę pochwalić ich za postawę, gdyż czując się gorzej nie ryzykowali, zgłaszali swoją sytuację, zostawali w domu. Nie zawsze kończyło się to potwierdzeniem obecności wirusa, zdarzały się też zwykłe przeziębienia, ale dzięki ich zachowaniu reszta zespołu może nadal spokojnie trenować i nie musi się poddawać kwarantannie - dodaje Perzyna.
Mecz z Legią zakończy pierwszą rundę. Zanim jednak nadejdzie przerwa zimowa białostoczanie rozegrają awansem dwa spotkania drugiej rundy. Pod koniec października zagrają na wyjeździe w Poznaniu, a w połowie listopada zmierza się przy Słonecznej z AZS AWF Warszawa.