Wataha odhaczona. Czas na Miedziowych

Białostoccy rugbiści pną się w tabeli. Po porażce na otwarcie sezonu ograli warszawską Legię i zielonogórską Watahę. W najbliższy weekend czeka ich kolejny daleki wyjazd. Tym razem udadzą się do Lubina na mecz z Miedziowymi.

/fot. Joanna Bruszewska/Rugby Białystok/

/fot. Joanna Bruszewska/Rugby Białystok/

Do Zielonej Góry zespół Rugby Białystok udał się bez kilku zawodników walczących z kontuzjami. W początkowej fazie meczu zespół Artura Sulimy odczuwał nieco brak swoich zawodników, ale z czasem odzyskiwał kontrolę nad przebiegiem gry.

- Kontuzje troszkę popsuły nam szyki, ale na szczęście zawodnicy z ławki stanęli na wysokości zadania. Koniec końców daliśmy radę bez nich. Na ten mecz gotowy był już nasz Gruzin. Dodatkowo zagrał jeszcze zawodnik, którego pozyskaliśmy z Ukrainy. Ich obecność również miała przełożenie na grę - mówi szkoleniowiec białostoczan.

- Mimo, że początek nie układał się po naszej myśli, to na koniec mogliśmy się cieszyć ze zwycięstwa. Szybko straciliśmy dwa przyłożenia, co nas trochę zaskoczyło. Później, gdy złapaliśmy już swój rytm i zaczęliśmy realizować swoje założenia, to mecz mocno się wyrównał. Zdobyliśmy przyłożenie, a jeszcze przed przerwą mogliśmy dołożyć drugie. Od razu po wznowieniu gry zyskaliśmy pełną kontrolę nad przebiegiem meczu. Wyszliśmy na prowadzenie, którego już nie oddaliśmy - dodaje Sulima.

Wataha Rugby Club Zielona Góra 12 (12:7) 26 Rugby Białystok

Punkty Rugby Białystok: Sebastian Śliwowski 11 (P, 3pd), Wojciech Twarowski 5 (P), Adam Litwińczuk 5 (P), Ruslan Bezuglyi 5 (P).

W najbliższy weekend białostoczanie znów ruszą w Polskę. Na Dolnym Śląsku zmierzą się z Miedziowymi Lubin. - To na pewno będzie wymagający mecz, bo Miedziowi to zespół, który preferuje bardzo fizyczną grę. Nastawiamy się na walkę, kości na pewno będą trzeszczały. Przed nami kolejny daleki wyjazd. Do Zielonej Góry pojechaliśmy z noclegiem, do Lubina jedziemy bez. Dwa ostanie mecze z nimi rozstrzygnęliśmy na nasza korzyść i postaramy się to samo uczynić także w najbliższy weekend - kończy Artur Sulima.

Zobacz również