"Wandżi" zapewnia punkt Dojlidom

W swoim ostatnim w tym roku meczu w Lotto Superlidze tenisa stołowego UKS Dojlidy Białystok uległy na wyjeździe sąsiadowi z ligowej tabeli, Gwieździe Bydgoszcz 2:3. Dwa  zwycięstwa na trudnym terenie odniósł Wang Zeng Yi. Dzięki temu białostoczanie na  Podlasie wracają z punktem.

Wang Zeng Yi

Wang Zeng Yi

Przed meczem oba zespoły miały na koncie cztery zwycięstwa i cztery porażki. Minimalnie lepszą zdobycz punktową miały jednak Dojlidy, które w porównaniu do rywala tylko raz wygrały za dwa punkty, przy dwóch takich zwycięstwach bydgoszczan. Gospodarze na mecz z białostoczanami wzmocnili się jednak zawodnikiem, który w Superlidze jeszcze nie miał okazji grać. Do zwycięstwa nad Dojlidami bydgoską Gwiazdę miał poprowadzić Chińczyk Zhai Chao. - On nie figuruje w światowych rankingach i niewiele o nim wiemy. Można tylko śmiało zakładać, że jest niezwykle niebezpieczny - mówił przed meczem Piotr Anchim. Menadżer UKS-u nie pomylił się.

24-latek wyszedł do pierwszego meczu z Pawłem Platonowem i bez większych problemów odprawił Białorusina 3:1. - Miał piorunujące wejście. Zaczął od wyraźnego ogrania Pawła Platonowa. Później co prawda przegrał z "Wandżim", ale trzeba przyznać, że nasz zawodnik miał dużo szczęścia, a przy tym wykazał się dużą odpornością psychiczną - komentował grę Chao, trener Dojlid, Marcin Jarkowski.

Później stan rywalizacji wyrównał Wandżi, który 3:2 pokonał Węgra, Adama Pattantyusa. W kolejnym spotkaniu podobnie, jak Platonow 1:3 przegrał jednak drugi z grających w białostockim zespole Białorusinów, Aleksander Khanin i gospodarze objęli prowadzenie 2:1.

Wówczas do stołu podeszli debiutujący Chao Zhai oraz "Wandżi". - Zhai Chao zrobił na nas niesamowite wrażenie. Wygrał z "Wandżim" pierwszego seta 11:3. W drugim prowadził 9:6 i nic nie wskazywało na to, że będziemy grać kolejną partię. Wandżi jednak podniósł się. Miał też co prawda dużo szczęścia, posłał kilka "świnek", a przy tym do końca zagrał bardzo dobrze taktycznie i wykorzystał przestój rywala, który wyraźnie się usztywnił - komentował Jarkowski.

W decydującej partii przy stole pojawili się Pattantyus oraz Platonow. Górą był Węgier, którego zwycięstwo 2:0 zapewniło gospodarzom wygraną w całym spotkaniu. - Paweł popełnił bardzo dużo niepotrzebnych błędów. Pattantyus to zawodnik grający bardzo defensywnie, długim czopem. Grał piłki z różnymi rotacjami i to sprawiało dosyć dużo problemów Pawłowi. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że Węgier wygrał tę partię zasłużenie - ocenił ostatni pojedynek trener Dojlid.

- Trzeba uczciwie przyznać, że punkt w dzisiejszym meczu zrobił nam "Wandżi", który po raz pierwszy w tym sezonie zdobył maksymalną liczbę punktów w spotkaniu. Rok kończymy z punktem. Wracamy do Białegostoku i przygotowujemy się do pozostałych w tej rundzie dwóch spotkań - podsumował trener białostoczan.

ZOOLESZCZ GWIAZDA Bydgoszcz 3-2 UKS DOJLIDY Białystok

Chao Zhai - Paweł Platonow 3:1 (11:8 / 11:6 / 6:11 / 11:7)

Adam Pattantyus - Wang Zeng Yi 2:3 (11:7 / 9:11 / 4:11 / 11:6 / 9:11)

Marek Badowski - Aleksander Khanin 3:1 (11:9 / 11:7 / 3:11 / 11:7)

Chao Zhai - Wang Zeng Yi 1:2 (11:3 / 9:11 / 8:11)

Adam Pattantyus - Paweł Platonow 2:0 (11:9 / 11:5)

Zobacz również