Michał Pazdan to czołowy zawodnik ekstraklasowych boisk. W przeszłości występował m.in. w Hutniku Kraków i Górniku Zabrze. Grał w reprezentacji Polski, z którą podczas EURO 2016 dotarł do ćwierćfinału. Dziś to podstawowy obrońca Jagiellonii Białystok, która w piątek (13.05) o godz. 20:30 podejmie na Stadionie Miejskim przy ul. Słonecznej jego były klub - warszawską Legię. Szykują się wielkie emocje, bo Jaga wciąż nie może być pewna utrzymania w PKO BP Ekstraklasie.
- Miło się gra takie spotkania - z Legią, Górnikiem, ostatnio z Wisłą, bo pochodzę z Krakowa. To starcia, w których człowiek mimowolnie bardziej się mobilizuje. Traktuje je normalnie, bo już trochę meczów mam za sobą - mówi nam Michał Pazdan, zawodnik Jagiellonii Białystok.
Pazdan wrócił do Białegostoku na początku obecnego sezonu, wcześniej występował w Żółto-Czerwonych barwach w latach 2012-2015. Z Jagiellonią sięgnął po brązowy medal Ekstraklasy.
- Miałem oczekiwania, że będziemy w górnej połówce tabeli. Cóż, nie wyszło, stało się. Nie ma co płakać, trzeba więcej popracować i pomyśleć o następnym sezonie. Nie trzeba tego rozpamiętywać (...) W tej rundzie było dużo perturbacji. Wielu chłopaków dochodzi do siebie po kontuzjach, skład się zmienia, nie mieliśmy wszystkich do dyspozycji - zaznacza środkowy obrońca Jagi.
Jak wspomina swoją dotychczasową karierę i występy na Euro 2016? - Wszyscy pamiętają te najważniejsze momenty, czyli w tym przypadku Mistrzostwa Europy, a ja grałem wtedy 2-3 lata na bardzo dobrym poziomie. Ten okres był znakomity, wszystko wychodziło, drużyna grała dobrze i to było widać na boisku - dodaje.
Czy Michał Pazdan miał piosenkę "Pazdan Boy" ustawioną jako dzwonek telefonu? Jakie ma rady dla młodszych piłkarzy? Czy myśli o zostaniu trenerem? M.in. tego dowiecie się z powyższego nagrania.