- Lubię brać na siebie ciężar gry, lubię być przywódcą stada w sensie sportowym i dostawać dużo piłek. Jest ogromna satysfakcja, kiedy zdobywa się punkty, choć w naszej drużynie rozkładają się one po zawodniczkach na każdej pozycji - mówi nam Barbara Sokolińska, atakująca, kapitan zespołu KS BAS Białystok.
Sokolińska to rodowita białostoczanka - lubi to podkreślać. Jest zawodniczką, która zwiedziła sporo siatkarskich drużyn. Zdobywała punkty w Gliwach, Toruniu i Warszawie, ale zawsze ciągnęło ją "do domu". - Czy czekam na to, aż nazwą halę moim imieniem? Raczej nie, ale jest mi tutaj dobrze. Zawsze byłam lokalną patriotką. Chciałabym, żeby KS BAS Białystok stał się mocnym klubem pierwszoligowym - stwierdza w rozmowie z nami.
Czy porównuje się z innymi siatkarkami statystykami? - Każdy pełni swoją rolę na boisku, a statystyki nie do końca ją odzwierciedlają. Ktoś może skończyć 9 na 10 piłek, ale ta nieskończona, wyrzucona w aut przy stanie 25:24, może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść rywala. Ktoś może mieć skończoną 1 piłkę na 10, ale za to decydującą. Trzeba zawsze patrzeć na całokształt meczu - opowiada nam.
Z Barbarą Sokolińską rozmawiamy o jej siatkarskiej karierze, początkach i trudnościach. Siatkarka mówi nam o tym, jak ocenia swojego trenera, o co rozgrywają się spory w szatni i czy trudno jest opanować grupę. Jaką jest liderką? Dlaczego Białemustokowi potrzebna jest hala sportowo-widowiskowa? O tym wszystkim i wielu innych tematach w programie "Pierwszy Gwizdek".
Partnerem odcinka programu "Pierwszy Gwizdek" jest LOTTO.