Od pierwszego gwizdka gospodarze starali się narzucić swój styl gry. Na samym starcie spotkania Jesus Imaz uderzył w poprzeczkę bramki Xaviera Dziekońskiego. Po tym uderzeniu Jaga dalej kontrolowała grę, ale nie przekładało się to na większe zagrożenie w polu karnym.
Przełomowy moment przyszedł w 45. minucie, w ostatniej akcji pierwszej połowy. Przed polem karnym piłka spadła pod nogi Sergio Lozano, a ten uderzył w kierunku bramki. Po drodze futbolówka odbiła się jeszcze od jednego z zawodników Korony i wpadła do bramki.
Niedługo po zmianie stron świetną okazję do zdobycia bramki miał Kamil Jóźwiak, ale w przypadku tego uderzenia świetnie interweniował Dziekoński. Bramkarz nie miał jednak nic do powiedzenia w 56. minucie, gdy bardzo precyzyjnie uderzył Lozano. Hiszpan ponownie trafił do siatki i skompletował dublet.
Na ostatnie pół godziny na boisko weszli m.in. Afimico Pululu i Oskar Pietuszewski i to drugi z wymienionych zawodników odegrał kluczową rolę przy trzecim golu Jagiellonii, gdy świetnie popędził z piłką i dograł ją do Jesusa Imaza, a ten trafił do siatki.
W samej końcówce, w zasadzie w ostatniej akcji wynik na 3:1 uderzeniem głową ustalił obrońca Korony, Kostas Sotiriou. Ostatecznie Jagiellonia wygrała 3:1 i - przynajmniej na kilka godzin - wskoczyła na fotel lidera Ekstraklasy.