Trzecia wygrana w Lidze Konferencji. Molde rozbite

Trener Adrian Siemieniec nie dokonał żadnej zmiany w składzie w porównaniu do potyczki ligowej w Zabrzu z Górnikiem. Jaga przed starciem z Norwegami notowała świetną serię 10 meczów z rzędu bez porażki na wszystkich frontach. Czy przedłużyła serię?

Starcie z Molde FK rozpoczęło się znakomicie. Już w siódmej minucie do siatki trafił Afimico Pululu. Było to już czwarte trafienie napastnika Jagi w bieżącej edycji Ligi Konferencji. 

W dalszej fazie spotkania Norwegowie starali się zagrozić gospodarzom. Zaskoczyć Sławomira Abramowicza próbowali między innymi Kristian Eriksen i Ola Brynhildsen, ale w każdym z przypadków goście mieli źle nastawiony celownik, albo w porę reagowała defensywa Jagiellonii.

- Pamiętamy Jagiellonię mistrzowską, odważną, z pasją, ale mało rozważną i gubiącą kontrolę. Obecnie jesteśmy na innym poziomie. Mecz z Molde był pod naszą kontrolą, nie dopuściliśmy przeciwnika do sytuacji bramkowych - mówił trener Adrian Siemieniec po wygranej 3:0 z Molde FK w Lidze Konferencji. 

Pierwsza odsłona przebiegała w spokojnym tempie. Molde atakowało, ale brakowało pomysłu na rozmontowanie szczelnej obrony Jagi. Żółto-Czerwoni też starali się odpowiadać. Na bramkę gości uderzali Taras Romanczuk i Darko Churlinov, ale obaj chybili celu. Raz po strzale z dystansu Macedończyka bez problemów złapał piłkę Albert Posiadała. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.

Po zmianie stron goście zaatakowali. Sprzed pola karnego uderzył Emil Breivik, ale Abramowicz złapał piłkę. W 54. minucie po zgraniu futbolówki przez Kristiana Eriksena mogło być 1:1, ale Adrian Dieguez wybił futbolówkę w ostatniej chwili.

Po godzinie gry było 2:0. Jesús Imaz obsłużył podaniem Hansena, a Norweg skarcił swoich rodaków drugim golem. Zaraz potem Imaz skierował futbolówkę do siatki, ale gol nie został uznany, bo zdaniem arbitrów na spalonym znajdował się podający Pululu.

Kwadrans przed końcem Jaga ustaliła wynik meczu. Imaz w łatwy sposób wymanewrował obronę gości i podał do Hansena, który zupełnie niepilnowany trafił do pustej bramki.

 

 

Źródło: jagiellonia.pl