- Nie można mówić, że ten sezon był dla nas zły. Znamy swoją siłę i pozycję w lidze, aczkolwiek jesteśmy trochę smutni, bo marzyliśmy o czymś więcej w tym roku, niż 5-6 miejsce - mówi menadżer Dojlid, Piotr Anchim.
Dojlidy przegrały rewanżowe spotkanie ćwierćfinału play-off z AZS AWFiS Balta Gdańsk 2:3. To była ostatnia kolejka sezonu zasadniczego, a medal mistrzostw Polski jest dla białostoczan już poza zasięgiem.
- Trochę zaryzykowaliśmy z ustawieniem, bo wystawiliśmy Saszę Khanina na pozycję numer jeden. Liczyliśmy, że wyjdziemy na prowadzenie 2:1 i plan się powiódł. Wtedy Khanin zmierzył się z Patrykiem Chojnowskim w meczu do dwóch setów. Nasz młody Białorusin powinien grać na luzie, bez presji - swój najlepszy tenis. Wydawało się też, że odrobiliśmy lekcję taktyczną, gdyż spędziłem wiele godzin nad analizowaniem ostatniego pojedynku Khanina z Chojnowskim. Niestety, Aleksandra zjadła presja - uważa Piotr Anchim. - Graliśmy całą rundę w osłabieniu, nie było naszego Chińczyka Yongyina Li, który dostał od nas zgodę na wyjazd do kraju, ale nie wrócił do nas na najważniejszą część sezonu. Nie mamy wpływu na wszystko - dodaje.
- Pomijając to, nie można mówić, że ten sezon był dla nas zły. Znamy swoją siłę i pozycję w lidze. Na obraz Superligi trzeba popatrzeć z kilku perspektyw - również organizacyjnej i finansowej. Pod tym względem są silniejsze kluby od nas, jak np. Dekorglass Działdowo, Bogoria Grodzisk Mazowiecki oraz Sokołów S.A. Jarosław. Te trzy zespoły mają w swoich składach zawodników z pierwszej "30" światowego rankingu. Dobrze orientuję się w rynku tenisa stołowego i zdaje sobie sprawę, że nam na ten moment trudno jest kontraktować takich graczy. Jednym słowem - są dla nas zbyt drodzy. Dojlidy mają Wandżiego. W Polsce ma on uznane markę i wielki szacunek, jednak mecz z Gdańskiem pokazał, że sam Wandżi nie wystarczy - tłumaczy sternik białostockiego klubu.
Wiadomo już, że w następnym sezonie Dojlidy reprezentować będą Aleksander Khanin i Patryk Zatówka. Na rynku wciąż trwają poszukiwania trzeciego tenisisty, który dołączy do podlaskiego klubu.
- Skład jest wciąż otwarty. Żeby walczyć o medal w przyszłym sezonie, musimy pozyskać zawodnika lepszego, niż Khanin i Zatówka. Nie chcemy długo zwlekać z ogłoszeniem nazwiska trzeciego zawodnika. Opinia publiczna i kibice też chcieliby wiedzieć wcześniej. Jesteśmy to winni swoim fanom, którzy teraz nie mogą przychodzić na nasze mecze i oglądają je w internecie. Mamy czas do końca czerwca, jednak ci lepsi zawodnicy w miarę upływu czasu znajdują kluby, a na rynku zostają słabsi - przekonuje menadżer Dojlid.
- Patryk Zatówka to młody i utalentowany zawodnik, jednak w ostatnim czasie zaczął grać słabiej. Nie znalazł się w kadrze Sokołowa na mecz z Zooleszcz Gwiazdą Bydgoszcz w 1/4 finału play-off. Spotkam się z Patrykiem w najbliższych dniach, aby dowiedzieć się, w czym leży problem - kontynuuje Anchim. - Szukamy trzeciego tenisisty, który uzupełni skład. Na pewno podejmiemy rozmowy z Wandżim. Problem w tym, że Wandżi planuje wyjechać do Chin i stamtąd wracać na mecze do Białegostoku. W tych niepewnych czasach, takie rozwiązanie nie do końca nam się podoba - zakończył Piotr Anchim.
źródło: UKS Dojlidy Białystok