Jako pierwsi przy stole pojawili się Patryk Zatówka oraz Patryk Chojnowski. Początek był bardzo obiecujący. Białostocki zawodnik miał nawet piłeczkę setową, ale nie zdołał jej wykorzystać. Później najzwyczajniej zabrakło szczęścia, gdyż piłka dwukrotnie po mocnych uderzeniach ocierała siatkę i spadała za stołem. O ile w pierwszej partii Zatówka potrafił osiągnąć nawet kilkupunktowe prowadzenie, o tyle w drugiej gra przebiegała już pod kontrolą Chojnowskiego, który wygrał tego seta do dziewięciu. Trzecia odsłona pierwszego pojedynku była jeszcze bardziej jednostronna. Otwierający spotkanie po stronie gości Patryk Chojnowski wygrał 11:3 i otworzył wynik meczu na korzyść zespołu z Działdowa.
Następnie zmierzyli się aktualny, indywidualny mistrz Polski seniorów Jakub Dyjas oraz Kamil Zdzienicki. Tenisista Dojlid robił co mógł, ale na będącego w dobrej dyspozycji Dyjasa nie miał argumentów. Kamil zdobył swoje punkty, ale w żadnej z partii nie był w stanie poważnie zagrozić Dyjasowi, który podwyższył prowadzenie gości na 2:0.
O tym, czy Dojlidy jeszcze postawią się mistrzowi kraju, miał zadecydować pojedynek Khanina z Liao Cheng-Tingiem. Sasza wgrał pierwszego seta, ale jak się później okazało, był to jedyny wygrany set białostoczan w całym meczu. Zawodnik z Tajwanu wygrał z Białorusinem 3:1 i przypieczętował sukces gości.
- Można przegrać mecz, szczególnie kiedy się gra z aktualnym mistrzem Polski i być może zespołem, który w tym sezonie obroni tytuł. Nie jestem zły, ale na pewno zawiedziony, że ta gra w naszym wykonaniu wyglądała dziś właśnie w ten sposób. Na pewno graliśmy wiele razy lepiej w tym sezonie. Nasi rywale zagrali poprawnie. Fajerwerków nie było, przynajmniej ja ich nie widziałem. Mało było długich akcji, dopiero w ostatnim pojedynku je obserwowaliśmy. Zarówno Patryk Chojnowski i Liao Cheng-Ting byli do ogrania. Zadecydował początek meczu, ale źle go otworzyliśmy. Patryk też nie miał szczęścia. Później Kamil nie miał większych szans z Dyjasem, to jest jednak zbyt duża różnica poziomów. Do gry mógł nas jeszcze przywrócić Khanin, ale jak to on, potrafi zagrać kapitalną piłkę, a po chwili zepsuć proste zagranie. Nie wiadomo, czy mu kibicować, czy się za niego modlić, czy brać czas, czy nie grać. Uważam jednak, że jak na taki skład to wynik zasłużony. Rewanż w tym momencie jest już tylko obowiązkiem. Po nim zaczynamy realizować indywidualne plany. Naszym rywalom gratuluję wyniku i życzę powodzenia w kolejnych meczach - podsumował Piotr Anchim, menadżer Dojlid.
Dojlidy Białystok 0:3 Dekorglass Działdowo
Patryk Zatówka – Patryk Chojnowski 0:3 (10:12, 9:11, 3:11)
Kamil Zdzienicki – Jakub Dyjas 0:3 (5:11, 8:11, 7:11)
Aleksander Khanin – Liao Cheng-Ting 1:3 (11:8, 8:11, 9:11, 9:11)