W miniony weekend zawodnicy Dojlid brali udział w 90. Indywidualnych Mistrzostwach Polski w tenisie stołowym, które rozgrywane były w Częstochowie.
- Po jednej grze wygrali Kamil Zdzienicki i Kamila Gryko. Nie udało się to natomiast Zuzi Borek, ale na pewno było to dla niej spore doświadczenie. Jak więc widać wielkich sukcesów nie odnieśliśmy, ale też nie jechaliśmy na mistrzostwa w roli faworytów, więc nie możemy szczególnie narzekać - przekonuje Piotr Anchim, trener Dojlid Białystok.
Teraz białostoczanie skupiają się już tylko na lidze. Przed nimi czas najważniejszych rozstrzygnięć, czyli faza play-off.
- Po sezonie zasadniczym zajęliśmy czwarte miejsce. Przed startem rozgrywek pewnie niewiele osób spodziewało się, że bez wzmocnień z Azji w ogóle uda nam się zakwalifikować do górnej siódemki. Po awansie do grupy mistrzowskiej nadal nie zwalnialiśmy tempa i odnieśliśmy cztery zwycięstwa. Pozwoliło nam to przesunąć się z siódmego na czwarte miejsce. Generalnie w dziewiętnastu meczach odnieśliśmy dwanaście zwycięstw. To rzecz, której nawet ja, będąc wielkim optymistą, się nie spodziewałem - dodaje szef Dojlid.
Niebawem Dojlidy czeka trudny sprawdzian, a więc mecz z Dekorglassem Działdowo.
- Mają bardzo szeroki skład. To aktualny mistrz Polski i najbogatszy klub w naszym kraju. Kadra jest niezwykle silna i wyrównana, ale jak mówi regulamin ligi, żeby móc grać w decydującej części sezonu, trzeba mieć przynajmniej cztery gry w sezonie zasadniczym. Zatem w play-off wystąpić mogą: Xu Wenliang, Patryk Lewandowski, Liao Cheng-Ting, Patryk Chojnowski i Jakub Dyjas, czyli aktualny indywidualny mistrz Polski. Mimo rozegrania ośmiu spotkań na pewno przeciwko nam nie będzie mógł wystąpić Truls Moregardh, który zrezygnował już z gry w Polsce i przeniósł się do Szwecji. Dekorglass to multimedalista Superligi. Przed czterema laty wygrali puchar ETTU, czyli odpowiednik piłkarskiej Ligi Europy. To pokazuje jak trudne przed nami wyzwanie - zapowiada Piotr Anchim.
- Uznaliśmy, że pierwszy mecz zagramy przed własną publicznością. Mieliśmy prawo wyboru, jako zespół będący wyżej w tabeli. Po pierwszym meczu będziemy mądrzejsi. Otwierający pojedynek jest kluczowy i dlatego chcieliśmy go rozegrać przed własną publicznością. Musimy zrobić wszystko, żeby postarać się o niespodziankę. Postaramy się doprowadzić do debla, w którym wszystko będzie mogło się wydarzyć. Inne rozstrzygnięcie na naszą korzyść należałoby rozpatrywać w kategorii ogromnej niespodzianki. Wygrany spotka się ze zwycięzcą pary Gwiazda – Orlicz, ale nie myślimy o tym. Oprócz walorów sportowych, ten mecz będzie atrakcyjny również ze względu na kibiców. Działdowo ma sporą grupę sympatyków jeżdżących po całej Polsce. U nas pewnie też się pojawią. Dlatego już teraz zapraszamy naszych kibiców, żeby również wspierali naszych chłopaków - kończy menadżer Dojlid Białystok.