- To będzie nasz trzeci mecz w drugiej rundzie trwającego sezonu. Za nami porażka 0:3 w Białymstoku z Toruniem oraz zwycięstwo z Jarosławiem. Wygrana z tą drugą drużyną pozwoliła nam awansować na piąte miejsce w tabeli. Nasz najbliższy rywal jest tuż przed nami. Ma na koncie dwadzieścia siedem punktów. Należy jednak pamiętać, że normalnie byliby teraz samodzielnym liderem. Przez zamieszanie z Jakubem Dyjasem, cztery mecze, w których odnieśli zwycięstwa, zostały zakwalifikowane jako walkowery dla rywali. W ten sposób zostało im odebranych dwanaście punktów. Dla nas to mecz z liderem rozgrywek, tak do tego podchodzimy - mówi Piotr Anchim, menadżer Dojlid.
Białostoczanie w styczniu przygotowywali się indywidualnie. Patryk Zatówka trenował w Gdańsku, Kamil Zdzienicki ostatni czas spędził w Białymstoku, natomiast Aleksander Khanin brał udział w turniejach międzynarodowych w Niemczech.
- Jesteśmy jednym zespołem, który w tym sezonie zdołał pokonać Dekorglass. Wygraliśmy u siebie 3:2. Kapitalne zawody rozegrał wówczas Aleksander Khanin, który ograł aktualnego indywidualnego wicemistrza świata Trulsa Moregardha. Punkty dołożył też nasz debel, w składzie Zdzienicki-Zatówka, który odprawił parę Dyjas-Lewandowski. Ten mecz będzie już inny. My zagramy w takim składzie, jak dotychczas. W Dekorglassie zabraknie natomiast Moregardha, który zagrał tylko kilka spotkań w pierwszej rudzie. Jego głównym zadaniem, wynikającym z zapisów w kontrakcie była gra w Lidze Mistrzów. W niej jednak Działdowo zakończyło już swój udział po porażce z mistrzem Niemiec - Borussią Dusseldorf. Względem pierwszego meczu będą zatem osłabieni, ale i tak nie zmienia to faktu, że to gospodarze będą faworytem tego meczu - dodaje Anchim.
Początek meczu w Działdowie, w najbliższy piątek o godzinie 18:00.