- Nie ma co ukrywać - jesteśmy w formie! I to każdy z nas. Po przerwie gramy bardzo dobrze, co już można było zauważyć podczas piątkowego meczu z Gdańskiem, kiedy wygraliśmy 3:0. Oba spotkania dzieliły tylko dwa dni, więc trudno w tak krótkim czasie stracić formę. Pierwszy raz dwa punkty w sezonie zdobył Patryk Zatówka, punkt dorzucił Khanin, ale i Kamil Zdzienicki walczył bardzo dzielnie. W jego grze była widoczna zupełnie inna jakość. Co innego jak zawodnik wychodzi i po prostu przegrywa, a co innego jak doprowadza do sytuacji, kiedy przeciwnik naprawdę musi się mocno napocić, żeby wygrać. Fajnie, że Kamil wszedł na wyższy level i dołączył do Patryka i Saszy - mówi Piotr Anchim, menadżer Dojlid Białystok.
Teraz przed białostoczanami wyjazd na trudny teren do Bydgoszczy i mecz z liderem Lotto-Superligi.
- Wiemy w jakim składzie zagrają przeciwnicy. Będziemy musieli stawić czoła trójce - Ursu, Grela i Dongsoo. Na pewno się nie obawiamy tego wyjazdu. W pierwszym meczu Ursu nieznacznie ograł Zatówkę, Patryk ograł obrońcę Dongsoo, a Khanin pokonał Grelę. To pokazuje, że nie mamy czego się bać. Nie patrzymy na to, że zagramy na terenie lidera. Jedyną przeszkodą mogą być piłki, ale to mówię bardziej ciekawostkowo. W lidze każdy zespół może grać innymi piłkami, sponsorem Gwiazdy jest firma Butterfly, a ich piłki znacząco różnią się od piłek innych producentów. Wydaje mi się, że są bardziej odporne na rotację i nieco szybciej latają nad stołem. Nie przywiązujemy jednak do tego większej uwagi. Do Bydgoszczy pojedziemy w dobrych nastrojach i w takim samych chcielibyśmy wrócić. Nie kalkulujemy już na której pozycji skończymy. Chcielibyśmy tylko w pierwszej rundzie uniknąć drużyny z Działdowa - dodaje Anchim.
Dojlidy Białystok 3:1 Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki
Patryk Zatówka - Michał Gawlas 3:1 (11:6, 9:11, 11:7, 11:7);
Aleksander Khanin - Shiyu Sun 3:2 (8:11, 11:9, 6:11, 11:4, 11:8);
Kamil Zdzienicki - Pavel Sirucek 1:3 (10:12, 6:11, 11:2, 6:11);
Patryk Zatówka - Shiyu Sun 2:1 (9:11, 11:9, 11:7).