Pierwszym rywalem Dojlid była Energa Manekin Toruń, która uległa białostoczankom nieznacznie w pierwszej rundzie przegrywając 4:6. Tym razem zespół z piernikowego miasta zagrał jeszcze lepiej niż poprzednio, dzięki czemu spotkanie zakończyło się remisem. Co ciekawe, wszystkie zdobyte przez dziewczyny z Białegostoku punkty pochodziły z drugiego stołu.
Kompletem zwycięstw popisały się Julka Jackowska i Zuzia Borek. O słabszym dniu mówić mogą Karolina Hołda i Kamila Gryko, które przegrały wszystkie rozegrane pojedynki. Chociaż remis pozostawia pewien niedosyt, to nie można mówić tu o rozczarowaniu. Toruń jest jedną z najlepszych drużyn w lidze, a mecze wyjazdowe z reguły są bardziej wymagające.
Niedzielny mecz z Chełmnem przebiegł znacznie lepiej. Dojlidy oddały rywalkom tylko dwa punkty, poprawiając tym samym wynik z pierwszej rundy, w której wygrały 7:3. Jedyne porażki w spotkaniu odniosły Kamila Gryko i Julka Skwarek przegrywając swoje single kolejno 1:3 i 0:3. W ogólnym rozrachunku mecz przebiegł sprawnie i bez większych zaskoczeń, a dziewczyny dopisały sobie kolejne punkty do tabeli.
- Weekendowe mecze uważam za udane, chociaż pozostaje pewien niedosyt. Otarliśmy się o wygraną z Toruniem, w decydującym pojedynku Karolina Hołda prowadziła 10:7 w piątym secie z Mają Miklaszewską i niestety nie udało jej się "dowieźć" wyniku. Spotkanie z Chełmnem przebiegło gładko, nie było w nim żadnych większych zaskoczeń. Cieszy mnie, że Dojlidy pozostają niepokonane, ale zdaję sobie sprawę, że ewentualne baraże będą wymagały absolutnie najwyższej dyspozycji. Gratuluję dziewczynom dobrych występów, a już od dzisiaj wracamy do treningów - komentuje trener Marcin Jarkowski.
Kolejne pojedynki Dojlidy rozegrają jeszcze w tym miesiącu - 18 lutego pojadą do Gniezna, a tydzień później do Międzyzdrojów.