W zespole najbliższego rywala Dojlid w przerwie między rozgrywkami doszło do kilku ciekawych zmian, przez co zespół z Jarosławia upatrywany jest jako jeden z głównych kandydatów do gry o najwyższe cele. - Przed sezonem typowałem Kolping Frac jako kandydata do medalu, a nawet mistrzostwa Polski. Przecież Anglik Paul Drinkhall to medalista mistrzostw świata w drużynie, a Chorwat Tomislav Pucar to młodzieżowy mistrz Europy - mówi menadżer Dojlid, Piotr Anchim.
Mimo konkretnych wzmocnień Kolping rozgrywki zaczął mocno poniżej oczekiwań. W pierwszym spotkaniu lepsze okazały się Morliny. W drugim górą była bydgoska gwiazda. Oba mecze zakończyły się porażkami zespołu z Podkarpacia 1:3. - Mam świadomość, że goście przyjadą rozdrażnieni tymi wpadkami. Znam ich menadżera Kamila Dziukiewicza i wiem, że on nienawidzi przegrywać. Zrobi wszystko, by się u nas odkuć - przekonuje Anchim.
Drugiej porażki z rzędu nie wyobrażają sobie również gospodarze piątkowego starcia, którzy przed trzema dniami przegrali w Zielonej Górze z Palmiarnią. - Widać, że zawodnicy bardzo to przeżyli. Szczególnie Soumyajt Ghosh jest niepocieszony, bo to debiutant w naszej Lotto Superlidze, a przegrał z Lucjanem Błaszczykiem. Liczę na sportową złość i rehabilitację. Rywal jest trudny, ale leży w zasięgu naszych możliwości - tłumaczy menadżer białostockiego klubu.
Co będzie decydowało o zwycięstwie? - W spotkaniach, kiedy poziom jest wyrównany, decydują szczegóły, w tym doping. Dlatego liczymy na naszych kibiców i serdecznie zapraszamy ich do hali przy ulicy Suchowolca. Potrzebujemy was, przyjdzie i pomóżcie zespołowi - mówi Piotr Anchim.
Początek pierwszego w tym sezonie meczu Dojlid we własnej hali zaplanowany został na 18:00.
