Polską medalową stawkę otworzyła Klaudia Breś (Zawisza Bydgoszcz). Po znakomitej walce w finale z mistrzynią świata Ranxin Jiang (Chiny) w strzelaniu z pistoletu pneumatycznego kobiet na dystansie 10 metrów - zakończonej wynikiem 12:16 - ostatecznie zajęła drugie miejsce.
Z brązowym medalem do Polski wrócą również podopieczni Pawła Pietruka. - Robimy swoje. Jest dużo jeszcze do poprawy, ale zadowolenie jest na pewno - podsumowuje młody trener z Białegostoku. Trzecie miejsce w konkurencji karabin pneumatyczny MIX zdobyła para: Aneta Stankiewicz (Zawisza Bydgoszcz) i Tomasz Bartnik (Legia Warszawa).
- Tomek "pociągnął" kwalifikacje, a ja "odpaliłam" w finale. Jesteśmy zespołem, który może na siebie liczyć - komentuje zawodniczka Zawiszy Bydgoszcz. - Tomek, tak jak ja, nie boi się finałów i z taką właśnie pewnością siebie strzelaliśmy mecz o brązowy medal.
Tę pewności siebie widać w wyniku - 16:10 na korzyść Polski, w meczu z norweskimi gwiazdami strzelectwa (Jeanette Hegg Duestad, Jon-Hermann Hegg). - Od zmiany karabinu wszystko idzie w coraz lepszym kierunku - komentuje Tomasz Bartnik. W pojedynku z Norwegami strzelił swoją "życiówkę". - Poprzednią miałem niewiele niższą, bo 315,1 pkt. A tutaj 315,9 w ciężkich warunkach, co pokazuje że jeszcze wiele pięknych chwil przed nami.
Dziś (17.04) ostatni dzień zawodów na Pucharze Świata ISSF w Limie i finały mężczyzn m.in. w karabinie, w 3 pozycjach na dystansie 50 metrów. Po mistrzowskie tytuły spróbują sięgnąć wspomniany już Tomasz Bartnik oraz Maciej Kowalewicz. Młody zawodnik Gwardii Olsztyn dopiero zaczyna swoją karierę na światowych arenach i ma za sobą już jeden udany finał na Pucharze Świata w Peru - zajął 8. miejsce w karabinie pneumatycznym. Po strzelecku - warto życzyć im "połamania lufy".