Spór o sędziów w podlaskiej rodzinie pięściarskiej. Trener Potapczyk szuka winnych

W miniony weekend w Sokółce odbyły się bokserskie Mistrzostwa Okręgu Województwa Podlaskiego oraz eliminacje do Mistrzostw Polski Juniorów. Duże poruszenie wśród organizatorów wywołały decyzje sędziowskie. Trener gospodarzy, UKS Boxing Sokółka, Tomasz Potapczyk przekonuje, że ma już tego serdecznie dość, a jego koledzy po "fachu" twierdzą, że podczas zawodów nie wydarzyło się nic, co usprawiedliwiałoby pretensje szkoleniowca klubu organizującego bokserskie zmagania. Głos zabrali również sędziowie.

W miniony weekend, w Sokółce odbyły się bokserskie Mistrzostwa Okręgu Województwa Podlaskiego oraz eliminacje do Mistrzostw Polski Juniorów. /fot. iSokolka.eu/

W miniony weekend, w Sokółce odbyły się bokserskie Mistrzostwa Okręgu Województwa Podlaskiego oraz eliminacje do Mistrzostw Polski Juniorów. /fot. iSokolka.eu/

- To niedopuszczalne, że imprezy tej rangi sędziują arbitrzy, którzy nie mają doświadczenia i popełniają tak rażące błędy - nie kryje oburzenia Potapczyk i dodaje - Zdecydowana większość tych sędziów to się nadaje do innych rzeczy, ale na pewno nie do sędziowania. To jest moja ocena, a trochę po świecie pojeździłem i wiem, co powinno się zwracać uwagę sędziując walkę.

- Sędziowie, którzy prowadzili zawody nie byli z pierwszej łapanki, jak próbuje przekonać wszystkich trener Potapczyk. Po parę dobrych lat, niektórzy nawet po kilkanaście już sędziują. Nawet ci młodsi stażem uprawnień nie dostali wczoraj, a sędziują już od kilku lat. Nie ma mowy o żółtodziobach. Nie widziałem tam sędziego, który robiłby pierwszy krok - kontruje trener drużyny Hetmana Białystok, Piotr Jankowski i dodaje - Na każdych zawodach przytrafiają się dwuznaczne sytuacje i błędy sędziowskie. Każdy ma prawo do pomyłki. W Sokółce również mogły mieć miejsce, ale na pewno nie takie, jak przedstawia to trener gospodarzy. To jest troszeczkę głupotą. Werdykty są różne. Każdy z trenerów patrzy na walkę przez pryzmat swojego zawodnika. Nie dostrzegając, że rywal przecież nie stoi w miejscu, ale też boksuje. Przez to ocena czasem jest bardziej przychylna swoim zawodnikom.

- Nie twierdzimy, że jesteśmy nieomylni, bo byłoby to głupotą, ale na pewno nie zgadzamy się z opinią trenera Potapczyka, który przedstawia nas w złym świetle. Publiczne oczernianie niczego nie zmieni, a tylko spotęguje napięcie. Podczas tych zawodów, jak i wszystkich poprzednich wykonujemy swoją pracę najlepiej, jak potrafimy. Nigdy nie skrzywdzilibyśmy zawodników - przekonuje jeden z sędziów będących rozjemcą zawodów w Sokółce.

- Co sędziowie mają powiedzieć? Przecież się nie przyznają. Może mają licencje sędziowskie od kilku lat, ale czy sędziują? W to wątpię. W mojej ocenie brakowało im praktyki sędziowskiej. Może jeden czy dwóch sędziów stanęło na wysokości zadania, to wszystko. Boks jest specyficzną i trudną dyscypliną do sędziowania. Trzeba naprawdę być dobrym sędzią, by wiedzieć na czym się skupić i co oceniać. Uważam, że większość sędziów nie wie, co oceniać mimo tego, że są sędziami. Jak możemy się w takim środowisku rozwijać? - pyta Potapczyk.

fot.

fot.

iSokolka.eu

- Z tego, co obserwowałem, to poziom sędziowania nie był zły. Nie zauważyłem żadnej sytuacji, w której ktoś mógłby czuć się oszukany. Z resztą wszystkie kwestie omawialiśmy na bieżąco. Szczególnie te, które były przez niektórych negatywnie odbierane. Co tu dużo mówić, nie było z tym sędziowaniem tak źle, jak przedstawia to trener Potapczyk - dodaje Dariusz Pieśluk, trener Unii Hajnówka.

Po niekorzystnych dla zawodników trenera Potapczyka decyzjach sędziowskich, szkoleniowiec gospodarzy zdecydował się na wycofanie swoich zawodników z zawodów. - Szczerze powiem, że trochę mnie zdziwiło zachowanie trenera Potapczyka. W ringu dzieją się różne rzeczy i są różne werdykty. Nie ma co się unosić honorem. Moim zdaniem manifestowanie niezadowolenia poprzez wycofywanie zawodników jest dla nich krzywdzące. Nie powinno tak być. Zawodnik ćwiczy po to, by walczyć. To jest jednak jego sprawa, jego podwórko i jego zabawa. Ja bym na pewno tak nie postąpił. Gospodarzom zawsze pomagają ściany, tutaj jednak nie stało się nic takiego, żeby powiedzieć, że dana zawodniczka czy zawodnik przegrali walkę przez wyraźny błąd sędziów - przekonuje trener z Hajnówki.

- To nie była wyłącznie moja decyzja. Uzgodniliśmy to wcześniej z zawodnikami. Nie jestem pierwszym trenerem, który decyduje się na taki krok. Powód zawsze jest ten sam - sędziowanie. My robimy to wszystko charytatywnie, a sędziowie przyjeżdżają i mają jeszcze jakieś pretensje do organizacji zawodów.

- Nigdy w życiu nie wycofał bym zawodników. To się odbija na zawodnikach i może im tylko zaszkodzić. Oczywiście trener Potapczyk może mieć inne zdanie. Dla mnie jednak jest to nie do pomyślenia, żeby wstrzymywać zawodników, robić wielką aferę i narzekać na wszystkich dookoła. Zaatakowani zostali sędziowie, zespoły przeciwne, władze. Ja bym tak nie postąpił, ale każdy ma inny charakter. To jednak nie pomaga a szkodzi. Wszyscy tworzymy bokserską rodzinę i nie powinno się publicznie nikogo oczerniać - dodaje Jankowski.

- Zarzut o pretensjach do organizacji zawodów jest totalną bzdurą. Nikt, włącznie z nami, nie narzekał na organizację. Zawody przebiegały zgodnie z planem do momentu, w którym trener Potapczyk zdecydował się na wycofanie zawodników. Swoją drogą to dziwne, że nikt nie ma większych zastrzeżeń do naszej pracy prócz trenera Potapczyka. I nie chodzi tu tylko o zwycięzców zawodów, ale również o klubach, którym po prostu nie wiodło się zbyt dobrze. Dla nas cała afera jest nie na miejscu - przekonują sędziowie.

Cały problem może wynikać z tego, że nie wszyscy dobrze znoszą porażki. A przynajmniej nie tak, jak trener UKS Unii Hajnówka. - Ze swoich zawodników za bardzo nie jestem zadowolony, ale wiem w czym tkwi problem. Musimy więcej czasu poświęcić na rzetelniejsze przygotowywanie się. Musimy być wyczuleni na systematykę treningu. Takie są moje wyciągnięte wnioski po tych zawodach. Zabrakło nam kondycji. Trochę inaczej musimy do tego podejść. Od poniedziałku zaczęliśmy ostro trenować. Będziemy pracować, tak jak kiedyś sam się przygotowywałem. Nowinki techniczne to jedno, ale wydaje mi się, że powinniśmy bazować na sprawdzonych metodach - wyjaśnia Dariusz Pieśluk.

- Nie wiem skąd te oburzenie. Na innych zawodach trenerzy też wycofują zawodników. Trenerzy zawsze byli traktowani "olewczo", zawsze liczyli się tylko sędziowie, bo to oni rozdają karty na zawodach. Tylko, że zapominają, że to dzięki nam sędziują. Tylko dzięki nam otrzymują jakiekolwiek honoraria. Z werdyktami sędziowskimi nawet na transmitowanych galach czasem bywa śmiesznie, to czego się spodziewać po takich zawodach, jak u nas - przekonuje nieustępliwy Potapczyk.

fot.

fot.

iSokolka.eu

- W jaki sposób mogłem inaczej manifestować? Zorganizować spotkanie? Nic by to nie dało. A co dało wycofanie zawodników? Zadzwoniło do mnie wiele osób, które chciały zająć się tematem. Czyli coś dało. Kolejne rozmowy nie mają racji bytu. Jeśli to się znów powtórzy, znów to zrobię. To jest nasza pasja, nie mamy z tego pieniędzy, sędziowie nie mogą krzywdzić szczególnie młodych zawodników - dodaje rozwścieczony trener UKS Boxing Sokółka.

Strzał Tomasza Potapczyka w kierunku sędziów, trafia rykoszetem także w inne zespoły, między innymi w drużynowego triumfatora zawodów, Hetmana Białystok. - Ogólnie, co do organizacji finałów nie mam zastrzeżeń. Być może w jednej walce dziewczyn, bodajże do 63 kilogramów werdykt mógł być nieco inny, ale to jest normalne. Sędziowie nie powinni się mylić, ale mogą się pomylić lub mieć po prostu inną perspektywę do oceny wydarzeń w ringu. Trener Potapczyk twierdzi, że Hetman wygrał dzięki pomocy sędziów i walkowerom, które oddawał, a jest to moim zdaniem kłamstwem. Taką próbą wybrnięcia z sytuacji, w której przegrał i najwidoczniej nie może się z tym pogodzić. Po raz czwarty z rzędu Hetman wygrywa drużynowe mistrzostwa województwa i chyba go to po prostu boli - tłumaczy Piotr Jankowski z Hetmana.

- Z mego punktu widzenia nie mam żadnych zastrzeżeń. Organizacja była w miarę, taka jak trzeba. Zawody przebiegały płynnie, dopiero sytuacja, kiedy trener Potapczyk nie wypuścił swoich zawodników wprowadziła trochę zamieszania. Później też był problem z wręczeniem medali. Zazwyczaj robi to gospodarz, ostatecznie udało się, ale zrobili to ludzie ze związku. W tym przypadku honory gospodarza powinien czynić trener Potapczyk - dodaje Jankowski.

Skoro jest z tymi sędziami tak źle? To skąd biorą się ich obrońcy? Nie bronią ich przecież jedynie zwycięzcy zawodów, ale również przedstawiciele zespołów, które występu na imprezie w Sokółce nie zaliczą do najbardziej udanych. Póki co pewne jest to, że Tomasz Potapczyk zapowiedział rezygnację z organizacji kolejnych imprez bokserskich w Sokółce. Czy słusznie? To już nie nam oceniać. Najgorsze w całej sytuacji jest to, że na sporze i "miniwojenkach" najbardziej tracą zawodnicy i wizerunek podlaskiego boksu.

Zobacz również